Zobacz zapis relacji na żywo z meczu Zapis relacji na żywo dla urządzeń mobilnych Mistrzostwo Polski ucieka Lechii. Jeśli po latach ktoś zacznie zastanawiać się, czemu gdańszczanie nie sięgnęli po tytuł, to wszystkie drogi będą prowadziły do Krakowa. To właśnie pod Wawelem piłkarze trenera Piotra Stokowca stracili dziewięć na dziewięć możliwych punktów, przegrywając dwukrotnie z "Pasami" i raz z Wisłą. Z kolei dla Cracovii wygrana jest szczególnie ważna, bo może odwrócić słabą serię w grupie mistrzowskiej, a także daje nadzieje na awans do eliminacji Ligi Europejskiej. Obecnie piłkarze Michała Probierza mają 51 punktów, czyli tyle samo co Zagłębie Lubin i Jagiellonia Białystok. Te zespoły walczą o czwarte miejsce, które daje grę w eliminacjach Ligi Europejskiej. W niedzielny wieczór długo jednak nie było widać, że ścierają się drużyny, które mają wysokie aspiracje. Lechia na usprawiedliwienie miała jednak fakt, że trzy dni wcześniej grała w finale Pucharu Polski. A usprawiedliwień gdańszczanie potrzebowali, bo w pierwszej części nie stworzyli żadnej sytuacji. Dośrodkowania Flavio Paixao lądowały daleko za linią końcówką, uderzenia jego kolegów przelatywały nad poprzeczką, a składnych akcji Lechia zaprezentowała mniej niż Cracovia miała sytuacji. Przed przerwą krakowianie żałować mogą szczególnie dwóch, które kapitalnymi podaniami stworzył Damian Dąbrowski. Najpierw pomocnik "Pasów" świetnie wyłożył piłkę Milanowi Dimunowi, ale ten przegrał pojedynek sam na sam ze Zlatanem Alomeroviciem. Później dokładne podanie od Dąbrowskiego otrzymał Sergiu Hanca, ale w dogodnej sytuacji kopnął obok słupka. Skoro jednak Lechię usprawiedliwiano zmęczeniem, to Cracovia na swoją obronę miała absencje snajperów. Airam Cabrera (14 goli w tym sezonie) oraz Javi Hernandez (8) musieli bowiem pauzować za żółte kartki, a luki po nich koledzy długo nie potrafili wypełnić. W drugiej części Cracovia miała jeszcze większą przewagę. Lechia nie dość, że wyglądała na drużynę zmęczoną, to jeszcze słabą i sprawiająca wrażenie, że za mistrzostwo Polski wcale nie zamierza umierać. Sytuacja gdańszczan zrobiła się fatalna w 75. minucie. Michał Helik został wycięty w polu karnym, co sędzia Jarosław Przybył odgwizdał po obejrzeniu powtórek VAR. Do piłki podszedł Sergiu Hanca i choć Alomerović wybrał dobry bok bramki, to uderzenie z rzutu karnego było dla niego za mocne. Siedem minut później sytuacja gości była już beznadziejna. Hanca przedarł się prawym skrzydłem, dograł do Milana Dimuna, który obrońców Lechii absolutnie nie interesował, więc Słowak bez problemu wpakował piłkę do siatki. Lechia jeszcze próbowała zagrozić Cracovii, ale przypominało to bardziej machanie szabelką niż postawienie wszystkiego na jedną kartę. W tej sytuacji "Pasy" bez problemu dowiozły zwycięstwo do końca. "Walcz o puchary, Cracovio walcz o puchary" - śpiewali po meczu kibice "Pasów". Cracovia - Lechia Gdańsk 2-0 (0-0) Bramki: 1-0 Hanca (75. z rzutu karnego po faulu na Heliku), 2-0 Dimun (82. po podaniu Hanki) Cracovia: Peszkovicz - Siplak, Datković, Helik, Rapa - Czeczarić (64. Wdowiak), Gol, Dąbrowski, Hanca (84. Strózik) - Dimun - Piszczek (89. Ferrareso). Lechia: Alomerović - Nunes, Nalepa, Vitoria (77. Fila), Mladenović (77. Żukowski) - Lipski, Kubicki, Makowski, Haraslin (59. Łukasik) - Paixao, Sobiech. Żółte kartki: Rapa, Datković - Vitoria. Sędziował: Jarosław Przybył. Widzów: 8224. Z Krakowa Piotr Jawor Ekstraklasa: wyniki, tabele, strzelcy, terminarz Ranking Ekstraklasy - sprawdź!