Cracovia nie zwykła szastać pieniędzmi. Ostatni raz na rynku transferowym zaszalała w sezonie 2010/2011, gdy na Saidiego Ntibazonkizę wydała 700 tys. euro, a na Mariana Jarabicę 400 tys. Przez ostatnich sześć lat co sezon klub Janusza Filipiaka na transfery nie przeznaczał więcej niż 700 tys. euro, tymczasem kilka miesięcy temu prezes Cracovii sięgnął bardzo głęboko do kieszeni i wyjął stamtąd aż 850 tys. euro na wykupienie ze Slavii Praga Jaroslava Mihalika. Magia Euro 2017 Wcześniej Słowak był do Cracovii wypożyczony na rundę, ale w tej umowie była zapisana możliwość transferu. Krakowianie zdecydowali się to zrobić, ale trudno nie oprzeć się wrażeniu, że jednak nie ze względów na wybitnie udaną wiosnę. Mihalik zdobył jedną bramkę, zaliczył 10 spotkań, ale tyko cztery w podstawowym składzie. Cracovia uległa jednak magii młodzieżowych mistrzostw Europy. Po turnieju rozgrywanym w Polsce Słowacy byli bardzo chwaleni (pokonali m.in. Polaków 2-1) i zasypywani ofertami. Przykłady? Milan Skriniar przeszedł do Interu Mediolan za 23 mln euro, Stanislav Lobotka do Celty Vigo za 5 mln euro, a Matus Bero do Trabzonsporu za 2,5 mln euro. Takie pieniądze zadziałały też na wyobraźnię działaczy Cracovii i wykupili Mihalika z nadzieję na zarobek przy kolejnym transferze. Tyle, że zamiast tego dostali zawodnika nie dość, że z trudnym charakterem, to jeszcze piłkarsko obecnie niepotrzebnego. Krytyka prezesa Podczas zimowego zgrupowania w Turcji Mihalik miał jasno dawać do zrozumienia, że chce odejść z Cracovii, a czary goryczy przelał wywiad, którego udzielił "Przeglądowi Sportowemu". Żalił się w nim m.in. że prezes Filipiak okłamał go mówiąc, że ma dla niego oferty, a Cracovia go sprzeda. Za te słowa klub finansowo ukarał Mihalika. - Jeśli tylu zawodników jest na obozie, a w nich testosteron, to przez 14 dni zgrupowania zawsze będą jakieś większe czy mniejsze problemy, jak to w każdej drużynie. Z kolei za wywiad Mihalik dostał karę i chcę zamknąć ten temat, by nie było już więcej pytań i niedomówień - zaznacza Michał Probierz. Szkoleniowiec Cracovii zdecydował, że teraz Słowak będzie trenował w drugiej grupie zawodników. Probierz zapewnia jednak, że to nie oznacza degradacji sportowej, bo drużynę dzieli ze względu na dużą liczbę zawodników. Inwestycja bez zwrotu Fakty są jednak takie, że Mihalik jesienią zaliczył 14 meczów (11 w podstawowym), tymczasem w sobotnim spotkaniu inaugurującym wiosnę nie było go nawet w osiemnastce meczowej (Cracovia pokonała Śląsk 2-1). - Ja Mihalika oceniam tylko pod kątem sportowym - zapewnia Probierz. To oznacza, że Cracovia ma w kadrze zawodnika wartego aż 850 tys. euro, który jednak nie mieści się nawet w "osiemnastce". W tej sytuacji nie dość, że nie ma z niego pożytku piłkarskiego, to nawet jeśli krakowianie znaleźliby chętnego na transfer, to wątpliwe, że odzyskają zainwestowane pieniądze. Piotr Jawor Wyniki, terminarz i tabela Ekstraklasy