W niedzielę przy Kałuży padł remis 1:1. Prowadzenie dla "Pasów" zdobył Dariusz Pawlusiński, wykorzystując rzut karny, wyrównał Rafał Boguski. - Tak blisko zwycięstwa od powrotu do ekstraklasy chyba jeszcze nie byliście. - Na pewno tak. Cieszy przede wszystkim pierwsza połowa tego spotkania, bo mieliśmy sporo sytuacji, które mogliśmy troszkę lepiej wykończyć. Natomiast w drugiej połowie cofnęliśmy się nieco, wydaje mi się, że niepotrzebnie i Wisła zaczęła być groźna. Z perspektywy meczu uważam, że remis jest wynikiem sprawiedliwym, niemniej jednak szkoda, że nie udało nam się przełamać tej niemocy i wreszcie wygrać z Wisłą. - W pierwszej połowie kibice widzieli taką Cracovię, jaką chcieliby zawsze oglądać. - Dokładnie, graliśmy bardzo dobrze. Myślę, że gdybyśmy dołożyli jeszcze jedną bramkę to pewnie byśmy to spotkanie wygrali. Natomiast Wisła jest klasowym zespołem, wykorzystała jeden nasz błąd i strzeliła gola. - Powinniście od 49. minuty grać z przewagą jednego zawodnika? Cleber faulując wychodzącego na dogodną pozycję Krzysztofa Radwańskiego i mając już jedną żółtą kartkę powinien otrzymać drugą? - Powiem tak: to był ten sam sędzia, co w zeszłorocznych derbach na naszym stadionie (1:2 - przyp. red.) i myślę, że jest dobrym sędzią dla Wisły, z kolei nam nie za bardzo pasuje. W tamtych derbach też nas troszkę skrzywdził, bo Darek Pawlusiński wychodził sam na sam, a faulujący go Arek Głowacki powinien ujrzeć czerwoną kartkę Tak się nie stało i podobnie było w niedzielę. Było kilka kontrowersyjnych decyzji, ale przecież każdy popełnia błędy. - Co stało się około 65-70. minuty? Nagle to Wisła przejęła inicjatywę i chwilami jej przewaga była miażdżąca. - Ciężko powiedzieć. Musiałbym porozmawiać z chłopakami, jak się czuli. Czy to wynikało ze zmęczenia, czy może z czegoś innego.