- Zaczęliśmy ten mecz bardzo dobrze. Przez pierwsze 25 minut prawie cały czas byliśmy przy piłce. Stworzyliśmy wtedy dwie, trzy klarowne sytuacje - analizował Jan Urban. - Przy strzale Gizy znakomita obrona Cabaja. Potem Kiełbowicz strzelał, ale Cabaj obronił nogą i Smoliński jeszcze zagroził. Tymi niewykorzystanymi sytuacjami tak jakbyśmy obudzili Cracovię, która wyprowadziła trzy dobre kontry. Urban nie krył, że musiał w przerwie w szatni musiał użyć ostrych słów. - W przerwie w szatni było głośno, bo zespół poczuł się zbyt pewnie. Byli przekonani, że gol sam wpadnie - uzasadniał awanturkę Jan Urban. - Po przerwie drużyna wyszła bardziej skoncentrowana. I szybko strzeliła gola. Ta bramka nas uspokoiła, graliśmy po niej znacznie lepiej. Piotrkowi Gizie ten mecz za bardzo nie wyszedł. Może był za bardzo spięty. W ostatnich meczach grał lepiej. Trener "Pasów" Stefan Majewski najbardziej zaskoczył nas, gdy oświadczył, że według niego po pierwszym golu "mecz już się skończył". - Legia ma za dobrych piłkarzy, by wypuścić z rąk wygraną - uzasadnił. W drugiej połowie niepotrzebnie się cofnęliśmy i po rykoszecie Legia strzeliła nam gola. Posadziłem na ławce Skrzyńskiego, bo chciałem dać szansę młodemu Urbańskiemu, który ma bardzo wysokie umiejętności - tłumaczył Majewski. Michał Białoński, Kraków