Bartosz Kapustka z Cracovii w piątek rano dostał powołanie do reprezentacji Polski, a wieczorem grał jak natchniony w spotkaniu przeciwko Śląskowi Wrocław (4-1). Po meczu cierpliwie odpowiadał na pytania dziennikarzy dotyczące powołania, frekwencji na stadionie Cracovii, a także transferu do Romy.
Bartosz Kapustka:
* o trzecim z rzędu powołaniu do reprezentacji Polski:
- Myślę, że to nie ma wpływu na to, jak czułem się przed i w trakcie meczu. Zdaję sobie sprawę, że muszę w kolejnych spotkaniach udowadniać, że zasługuję na kolejne powołania. Cieszę się, że to nie był jednorazowy wyskok.
* o skautach Romy na trybunach w Krakowie:
- To może niektórym plątać nogi. Jeżeli bym o tym myślał, to mogłoby to zawirować w mojej głowie. Staram się twardo stąpać po ziemi. Jeśli chcę grać w najlepszych ligach świata, to muszę pewne elementy podszkolić.
* o możliwym transferze z Cracovii:
- Nie myślę o tym. Staram się, by w Cracovii stawać się coraz ważniejszą postacią i odgrywać jak najważniejszą rolę. Cieszę się z tego, że mogę tu grać i jestem dumny, że występuję w takim zespole, który walczy o wysokie lokaty. Do tej pory nie myślałem o żadnym odejściu i nadal wydaje mi się, że taka myśl się nie pojawi.
* o słabej frekwencji przy ul. Kałuży:
- Robimy wszystko, aby na stadion przychodziło jak najwięcej ludzi. W każdym z czterech ostatnich meczów u siebie strzelamy dużo goli. Kibice na trybunach nie mogą się nudzić. Myślę, że to najlepsze zaproszenie na mecz.
Z Krakowa Łukasz Szpyrka