- Faktycznie, były groźne. Mieliśmy z tego kilka sytuacji, jedną udało się wykorzystać. Mieliśmy jeszcze oprócz tego dwie dobre okazje, po których "Jasina" doszedł do sytuacji strzeleckiej. Gdyby lepiej przymierzył, remis byłby wcześniej - mówił Bartczak, który w piątkowym meczu miał w Zagłębiu monopol na wykonywanie rzutów wolnych i rożnych: - Myślę, że dośrodkowania były całkiem niezłe, więc nie było sensu tego zmieniać. Występ Bartczaka byłby perfekcyjny, gdyby w 63. minucie wykorzystał sytuację oko w oko z Marcinem Cabajem. - Troszkę już nie wierzyłem, że ta piłka do mnie dotrze. Było trochę bilardu przed tym podaniem i nieco zwątpiłem, ale tłumaczyć się nie będę. Powinienem wykorzystać tę sytuację i strzelić bramkę - przyznał otwarcie gracz "Miedziowych".