W trakcie spotkanie z obu stron trybun leciały wyzwiska, ale w drugiej połowie sytuacja zrobiła się już niebezpieczna. W 67. minucie sędzia Jarosław Przybył zdecydował się przerwać mecz, ponieważ awanturować zaczęli się kibole Cracovii. Zniszczono m.in. fragment ogrodzenia, zaczęto też rzucać petardy hukowe i w efekcie interweniować musiała ochrona, a na stadionie pojawiła się policja. W końcu Jacek Zieliński przeszedł przez całe boiskoi podszedł pod sektor, gdzie znajdowali się najbardziej kibole. - Co wy robicie?! No co wy robicie?! - krzyczał Zieliński. Kiboli ostudziło także wejście na stadion policji i po kilku minutach Jarosław Przybył wznowił spotkanie. - Najpierw Sergiu Hanca [kapitan Cracovii] próbował podejść, ale się wycofał, bo tam było naprawdę groźnie. Widząc więc, co się dzieje podszedłem do kibiców i powiedziałem im krótko, by dali nam dokończyć mecz, bo inaczej skończy się to walkowerem i zamknięciem stadionu. Część była za tym, ale szarpanina trwała cały czas, więc mi trudno powiedzieć, kto co i dlaczego, ale cieszę się, że dokończyliśmy mecz - relacjonował Zieliński już po meczu. Spotkanie wznowiono, choć już do końca meczu przy linii bocznej stali policjanci wraz z psami, co nie ułatwiało gry piłkarzom. Cracovia - Pogoń 1-1. Zieliński: Przerwa trochę wybiła nas z rytmu Spotkanie zakończyło się 1-1, a obie bramki padły w doliczonym czasie gry. Zieliński przyznał, że przerwa w meczu niekorzystanie wpłynęła na jego zespół. - Pierwsza połowa była dobra w naszym wykonaniu, bo nie pozwoliliśmy Pogoni złapać nawet chwili oddechu. W drugiej rywale zaczęli się już trochę rozpędzać, ale chyba ten moment opanowaliśmy... Niestety, ta przerwa trochę wybiła nas z rytmu i po niej mecz stał się bardzo szarpany. I niestety w tej szarpaninie straciliśmy bramkę - podsumował Zieliński. Gola dla Pogoni zdobył Sebastian Kowalczyk, a wyrównał Rivaldinho. PJ