Zobacz zapis relacji na żywo z meczu Arka - Cracovia W przypadku "Pasów" tradycji stało się zadość. Cracovia nigdy w historii nie wygrała w Gdyni, a w tym sezonie nie udało jej się wywalczyć kompletu punktów na wyjeździe. Tak też było w niedzielę. Gospodarze natomiast przełamali serię dziewięciu spotkań bez zwycięstwa, a ostatni raz strzelili tyle goli (nawet cztery) w meczu z ŁKS-em we wrześniu 2008 roku. Ostatnie w tabeli "Pasy" tracą obecnie cztery punkty do Arki i Polonii Bytom. Gdynianie zaatakowali od początku meczu. Bardzo aktywny był Tadas Labukas, który kilka razy uderzał na bramkę Wojciecha Kaczmarka, ale to nie on zaliczył pierwsze trafienie. W 13. minucie z rzutu wolnego uderzył Paweł Zawistowski, piłka odbiła się jeszcze od słupka i interweniującego bramkarza "Pasów, a dopiero potem wpadła do siatki. To był mocny cios, a po dwóch minutach przyszedł następny. Giovanni dośrodkował w pole karne, gdzie piłkę głową zgrał Emil Noll. Dopadł do niej Ante Rożic, którego strzał głową z pięciu metrów sparował jeszcze Kaczmarek, ale przy dobitce Labukasa był bezradny. Tylko że Litwin opanowując piłkę zrobił to ręką, co natychmiast sugerowali piłkarze gości, ale sędzia uznał gola, popełniając gruby błąd. - Wszystko było widać, nie chcę komentować tej sytuacji - mówił w przerwie Litwin. Podłamana Cracovia miała kłopoty, żeby wyjść z piłką z własnej połowy, agresywnie grający gospodarze szybko odbierali ją podłamanym rywalom. Dopiero w końcówce pierwszej połowy "Pasy" stworzyły jakieś zagrożenie pod bramką Arki. W 34. minucie Aleksiejs Vinsiakovs podał na prawo do Pavola Masaryka, który dośrodkował w pole karne. Piłka dotarła do Saidiego Ntibazonkizy, ale ten źle sobie ją przyjął, a kiedy wreszcie mu się to udało i oddał strzał, to futbolówka po nodze rywala przeszła obok słupka. Wreszcie dwie minuty przed przerwą w "16" strzał głową oddał ponownie Burundyjczyk, jednak piłka zatrzymała się na ręce Rożicia. Ponieważ odległość między napastnikiem a obrońcą była bardzo mała (jakiś metr), a zawodnik Arki nie wykonał ruchu ręką tym razem jestem skłonny zgodzić się z decyzją arbitra, który nakazał grać dalej, jednak ktoś inny może mieć wątpliwości. Rozkręcający się z każdą chwilą Ntibazonkiza przeprowadził w 60. minucie rajd, w którym minął Michała Płotkę, potem Rożicia i będąc już przy linii końcowej wystawił piłkę do Mateusza Klicha. Ten uderzył natychmiast z kilu metrów, ale zamiast do siatki trafił w Marcela Moretto, któremu futbolówka zakręciła się między nogami i wyszła na rzutu rożny. Odpowiedź gospodarzy była natychmiastowa, Giovanni dostał piłkę na 16. metrze i bez chwili namysłu zdecydował się na strzał, ale piłka minęła słupek bramki Cracovii. Trener "Pasów" Jurij Szatałow robił zmiany, wprowadzając Bartłomieja Dudzica i Piotra Gizę, ale niewiele to pomogło. Groźniejsze były akcje gospodarzy. W 74. minucie z dystansu uderzył Denis Glavina i Kaczmarek z trudem odbił piłkę. Pięć minut później było już 3-0. Kontrę Arki wyprowadził rezerwowy Paweł Czoska, który podał do wprowadzonego chwilę wcześniej Mirka Ivanovskiego, a ten podprowadził sobie piłkę w pole karne i uderzył obok wybiegającego Kaczmarka. To był pierwszy kontakt Macedończyka z futbolówką. Jeszcze w 86. minucie po wymianie piłki pomiędzy Gizą i Ntibazonkizą, ten pierwszy kopnął potężnie z linii pola karnego, ale ponad poprzeczką. Dwie minuty później do prostopadłej piłki doszedł Burundyjczyk, strzelił z 17 metrów, ale Moretto nie dał się zaskoczyć. Powiedzieli po meczu: Frantiszek Straka (trener Arki Gdynia): "Możemy być zadowoleni z postawy Arki w tym spotkaniu. Nie było nam łatwo, niemniej to zwycięstwo jest małym krokiem do uniknięcia degradacji. W drugiej połowie nie byliśmy już tak agresywni, zabrakło nam koncentracji i dlatego obraz gry był trochę odbiegający od moich oczekiwań. - Przez pierwsze 30 minut prezentowaliśmy futbol, który chcielibyśmy oglądać w kolejnych meczach. Cieszę się, że prowadząc 2-0 nadal staraliśmy się atakować. Nigdy jednak nie wiadomo, co wydarzy się za kilka dni, zatem nie mogę teraz powiedzieć, że tak walczącą Arkę będziemy wyglądać w następnym meczu. Jeszcze raz powtórzę to, co powiedziałem przychodząc do Gdyni. Nie jestem Davidem Copperfieldem i cudów nie należy po mnie oczekiwać. To zwycięstwo to efekt naszej ciężkiej pracy". Jurij Szatałow (trener Cracovii): "Ten wynik mówi sam za siebie. Niestety, przyszło mi prowadzić dwa zespoły, jeden gra w Krakowie, a drugi na wyjeździe. Naprawdę nie wiem, jak mam dotrzeć do tych chłopaków. Wiedzieliśmy, że Arka jest groźna po stałych fragmentach gry i właśnie w taki sposób tracimy gole. Trzecia bramka była konsekwencją tego, że musieliśmy się odkryć i zaatakować. - Teraz musimy poszukać, gdzie tkwi nasz problem. Chcieliśmy grać agresywnie, ale już przed meczem widziałem w szatni, że to nie jest ta sama drużyna, która wygrała 3-0 z Lechią Gdańsk. Nie powiem, że zawodnicy nie walczyli. Starali się, ale zabrakło nam luzu i swobody w grze. Nie wiem, czego oni się boją. Moich piłkarzy widocznie znowu zjadła trema" Arka Gdynia - Cracovia Kraków 3-0 (2-0) Bramki: 1-0 Paweł Zawistowski (13.) 2-0 Tadas Labukas (15.) 3-0 Mirko Ivanovski (79.) Arka Gdynia: Marcelo Moretto - Michał Płotka, Maciej Szmatiuk, Ante Rozic, Emil Noll - Giovanni Duarte (60. Joseph Desire Mawaye), Paweł Zawistowski, Miroslav Bozok, Rafał Siemaszko (68. Paweł Czoska), Denis Glavina - Tadas Labukas (77. Mirko Ivanovski). Cracovia: Wojciech Kaczmarek - Andraz Struna, Vule Trivunovic, Milos Kosanovic, Hesdey Suart - Aleksiejs Visniakovs (81. Alexandru Suvorov), Vladimir Boljevic, Arkadiusz Radomski, Mateusz Klich (67. Piotr Giza), Saidi Ntibazonkiza - Pavol Masaryk (62. Bartłomiej Dudzic). Żółte kartki: Michał Płotka, Marcelo Moretto, Mirko Ivanovski - Vladimir Boljevic, Hesdey Suart, Arkadiusz Radomski, Bartłomiej Dudzic. Sędziował Paweł Pskit (Łódź). Widzów 8220. Zobacz wyniki, terminarz i tabelę Ekstraklasy