Być może wreszcie nastanie normalność w I-ligowej Arce Gdynia. Drużyna trenera Wojciecha Łobodzińskiego radzi sobie nieźle i plasuje na 6. miejscu w tabeli, to lokata zapewniająca baraże o awans do Ekstraklasy. Niestety, trybuny stadionu miejskiego w Gdyni pozostają puste, a wszystko przez kibicowski bojkot. Od początku rozgrywek, fani nie wpierali drużyny z trybun protestując w ten sposób przeciw sposobowi, w jaki prowadzi klub rodzina Kołakowskich. Formalnym właścicielem i prezesem jest Michał, ale (zbyt?) wiele do powiedzenia ma jego ojciec Jarosław Kołakowski znany agent piłkarski, właściciel agencji KFM. Poza brakiem wsparcia kibicowskiego, Arka otrzymała bolesny cios ze strony swojego największego mecenasa, jakim jest miasto Gdynia. Prezydent Wojciech Szczurek nie opowiedział się po żadnej ze stron (chociaż obecność na spotkaniu kibiców zamiast na meczach to jednoznaczny sygnał), ale samorząd do czasu wyjaśnienia konfliktu wstrzymał finansowanie, co oznacza brak w klubowym budżecie 30 procent środków - około 3 milionów złotych. Pozbawione wsparcia władze Arki zaprosiły drużynę na spotkanie informując o możliwych poślizgach w wypłatach. Nie udało się również sprzedać najlepszego snajpera, Karola Czubaka chociaż na stole była rekordowa w historii klubu oferta w wysokości 650 tysięcy euro. Sprzedaż króla strzelców sezonu 2022/23 w I lidze miałaby podreperować budżet gdyńskiego klubu. Arka Gdynia wreszcie zmieni właściciela? Potrzebne trójstronne porozumienie Wreszcie nastąpił przełom w patowej sytuacji. Wcześniej nie pomógł nawet specjalnie wyznaczony mediator, dopiero teraz ma dojść do sprzedaży klubu, o czym informuje lokalny portal trójmiasto.pl: Dominik Midak w maju 2020 r. sprzedał Michałowi Kołakowskiemu pakiet kontrolny piłkarskiej spółki w Gdyni za 2,5 miliona złotych. Obecnie, po dwóch podniesieniach kapitału spółki, które dokonały się po tej transakcji, to 50 procent akcji Arka Gdynia. Do dziś jednak ta kwota nie została zapłacona, gdyż jej wypłata była obwarowana dodatkowym warunkiem. Płatność miała być dokonana jedynie wówczas, gdy Arka pozostawałaby w ekstraklasie. Za każdy taki sezon należałoby się 500 tysięcy złotych. Tymczasem kilka miesięcy po zmianie właściciela żółto-niebiescy spadli z piłkarskiej elity i grają w Fortuna 1. Lidze już czwarty sezon z rzędu. Kołakowski porozumiał się z Gruchałą - do pełni szczęścia potrzebne jest porozumienie z Midakiem, a konkretnie uregulowanie zobowiązania. Arka Gdynia w kolejnym meczu I ligi zmierzy się w poniedziałek o godz. 18 ze Zniczem Pruszków. Maciej Słomiński, INTERIA