Tak jak pisaliśmy wczoraj - nie ma dnia, który by nie przyniósł nowych doniesień w sprawie Arki Gdynia, I-ligowego klubu, który od trzech lat chce wrócić do Ekstraklasy z mizernym skutkiem. Rozgoryczenie w nadmorskim mieście jest spore, a nerwowo zaczęło być jeszcze przed zakończeniem rozgrywek. Najpierw ofertę odkupienia klubu złożył Marcin Gruchała, były piłkarz Arki, a obecnie prężnie działający w branży logistycznej biznesem. W ostatnim meczu domowym w I lidze trybuny dały Gruchale głośne poparcie. Sezon skończył się dopiero ósmym miejscem, co dla Żółto-Niebieskiego środowiska stanowiło srogie rozczarowanie. Głos zaczęły zabierać poszczególne grupy skupione wokół klubu. Oświadczenie wydali olboye, pisząc, że "to niedopuszczalne, żeby agent piłkarski był właścicielem klubu", ze sponsorowania klubu zrezygnowało 11 lokalnych podmiotów, wreszcie kibice zagrozili bojkotem. Michał Kołakowski: Arka Gdynia nie jest na sprzedaż W środowe popołudnie głos zabrał ktoś absolutnie kluczowy w układance - prezydent miasta Gdynia, Wojciech Szczurek, który po przyjęciu wyjaśnień od właściciela i prezesa Arki, Michała Kołakowskiego zapowiedział wstrzymanie finansowania, do czasu zakończenia sporu i osiągnięcia porozumienia określającego wspólne cele na najbliższy sezon, jak i kolejne lata. Właściciele Arki, czyli rodzina Kołakowskich nie mogła w tej sytuacji dłużej milczeć. Na oficjalnej stronie klubu pojawiło się długie oświadczenie podpisane przez Michała Kołakowskiego, nominalnie prezesa i właściciela klubu, chociaż w przestrzeni medialnej nikt już za bardzo nie kryje, że głównym rozdającym karty jest jego ojciec Jarosław, właściciel prężnie działającej agencji managerskiej KFM. Michał Kołakowski podkreśla to co mówił w marcu 2021 r. w wywiadzie dla Interii - Arka nie płaci prowizji agencji KFM. W końcowej części oświadczenia Kołakowski przechodzi do sedna, zaznaczając że akcje Arki Gdynia, które są w jego posiadaniu, nie są na sprzedaż. - Doskonale zdaję sobie sprawę ze znaczenia Arki Gdynia w życiu każdego z Kibiców. Zapewniam, że moje intencje, cele i wizje są takie, jak Wasze. Będę dążył do zjednoczonej Arki, z której wszyscy będziemy dumni. Chcę budować Klub szanujący swoją tożsamość i historię oraz tworzyć solidne fundamenty pod żółto-niebieską przyszłość, która przynosić będzie kolejne sukcesy. Trzy lata temu przyjechałem do Gdyni nie po krótkoterminowy zysk, lecz aby wprowadzić Arkę na wyższy poziom organizacyjny, finansowy i przede wszystkim sportowy. W dwóch pierwszych dziedzinach zdążyliśmy już osiągnąć wyraźne efekty, czas by w ślad za nimi poszły również sukcesy sportowe. Ten cel będzie mi przyświecał i dlatego jeszcze raz wyraźnie deklaruję, że moje akcje Arki Gdynia SA nie są na sprzedaż.