<a href="http://nazywo.interia.pl/relacja/ruch-chorzow-arka-gdynia,546">ZOBACZ RELACJĘ NA ŻYWO!</a> "Niebiescy" byli stroną przeważającą, wypracowali więcej okazji strzeleckich. Większość z nich zmarnował Marcin Sobczak, jedną, znakomitą Piotr Ćwielong, który po podaniu z wolnego zachował się jak obrońca i zamiast wbić piłkę do siatki z pięciu metrów, kopnął ją wzdłuż bramki. W 84. min zawiódł Marcin Zając, który po akcji Jezierskiego zamiast strzelać z pierwszej piłki, zapędził się w kąt i próbował pokonać Witkowskiego strzałem w krótki róg, ale bramkarz Arki dobrze się spisał. Ogólnie jednak mecz był szary i chaotyczny. Arka w niczym nie przypomina zespołu z początku sezonu, który potrafił poskromić m.in. Lecha Poznań. Ruch też nie zachwyca. Arka straciła Marcina Wachowicza, który złapał czwartą żółtą kartkę i w najbliższym spotkaniu z Cracovią nie będzie mógł zagrać. - Wobec kontuzji Zbyszka Zakrzewskiego jeszcze bardziej komplikuje mi to sytuację - zmartwił się trener gdynian Czesław Michniewicz. - Szkoda, że nie wygraliśmy tego meczu, nie mam szczęścia do jubileuszy, bo setny mecz w ekstraklasie też przegrałem. Ten remis tratujemy jak porażkę - powiedział po meczu Wojciech Grzyb z Ruchu. Ruch Chorzów - Arka Gdynia 0:0