Arka dwa razy wywalczyła Puchar Polski. W 1979 roku żółto-niebiescy pokonali w finale 2-1 Wisłę Kraków, natomiast 2 maja na PGE Narodowym okazali się lepsi po dogrywce 2-1 od Lecha Poznań. - W tym sezonie ponownie chcemy zajść w tych rozgrywkach jak najdalej i wywalczyć to trofeum, ale na pewno nie żyjemy przeszłością. Poprzedni finał dawno już za nami, a żeby sięgać po kolejne triumfy cały czas trzeba być głodnym sukcesu - zauważył Ojrzyński. W tym sezonie Arka wyeliminowała w tych rozgrywkach dwóch rywali i podobnie jak w finale z "Kolejorzem" gdynianie do odniesienia zwycięstwa potrzebowali dogrywki. Najpierw pokonali na własnym stadionie 4-2 Śląsk Wrocław, a w 1/8 finału w Bielsku-Białej 2-1 pierwszoligowe Podbeskidzie. W pierwszym ćwierćfinałowym spotkaniu żółto-niebiescy zmierzą się w środę o godzinie 18 w Głogowie z Chrobrym. Na zapleczu ekstraklasy rywal Arki plasuje się co prawda na czwartej pozycji, ale w trzech ostatnich ligowych spotkaniach wywalczył tylko punkt. Ojrzyński uważa jednak, że tymi wynikami w ogóle nie należy się sugerować. - Chrobry może ma swoje problemy, ale to jest dobra drużyna, do której podchodzimy z szacunkiem. Ekipa z Głogowa plasuje się w czołówce pierwszej ligi, a to również świadczy o jej klasie. W ostatnich latach zespoły, które wywalczyły awans, odgrywają w ekstraklasie znaczącą rolę i dodają jej kolorytu - ocenił. Ojrzyński nie ukrywa, że spodziewa się w Głogowie bardzo trudnego meczu. - Wiadomo, że w konfrontacji z drużynami z ekstraklasy piłkarze z niższych lig są dodatkowo zmobilizowani. Chcą się pokazać i postarają się coś udowodnić. Poza tym mają też marzenia, których nie wolno im zabierać, a jest nimi na pewno występ na PGE Narodowym. Na tym stadionie grać mogą tylko wybrani, czyli reprezentanci Polski oraz finaliści krajowego pucharu - stwierdził. Według 45-letniego szkoleniowca dodatkową motywacją dla Chrobrego jest obecność w szeregach tego zespołu byłego trenera Arki Grzegorza Nicińskiego, który wprowadził ją do ekstraklasy, oraz dwóch piłkarzy żółto-niebieskich, obrońcy Przemysława Stolca i napastnika Przemysława Trytki. - Udział trenera Nicińskiego w zdobyciu Pucharu Polski był bardzo duży, bo to on doprowadził Arkę do finału, ale w Warszawie go zabrakło. Życie napisało inny scenariusz i ja go zastąpiłem. Z kolei Trytko rozpoczął spotkanie z Lechem w wyjściowym składzie, natomiast Stolc był na ławce rezerwowych. Oni wiedzą jakie to wspaniałe uczucie zagrać na PGE Narodowym oraz wywalczyć to trofeum. Na pewno będą zarażać kolegów tą wizją - przyznał. Przed meczem w Głogowie tradycyjnie należy spodziewać się w Arce sporych zmian w porównaniu do ostatniego ligowego spotkania. Trener gdynian potrafił nawet wymienić przed pucharową konfrontacją całą "11". - Mam w głowie skład, który rozpocznie mecz w Głogowie, ale podam go w ostatniej chwili. Poza ty nie brakuje różnych niespodzianek i często do nagłych zmian dochodzi także tuż przed spotkaniem - podsumował Ojrzyński. Wiadomo tylko, że z Chrobrym nie zagra pauzujący za żółte kartki środkowy obrońca Krzysztof Sobieraj. Zobacz zestaw par ćwierćfinałowych Pucharu Polski Marcin Domański