Nie ma dnia, który nie przynosi kolejnych gorących informacji z Arki Gdynia. Właściciele klubu, czyli rodzina Kołakowskich milczą, a głos zabierają kolejne grupy skupione wokół Żółto-Niebieskich. Oświadczenie wydali olboye, pisząc, że "to niedopuszczalne, żeby agent piłkarski był właścicielem klubu", ze sponsorowania klubu zrezygnowało 11 lokalnych podmiotów, kibice zagrozili bojkotem. Wreszcie w środowe popołudnie głos zabrał ktoś absolutnie kluczowy w układance - prezydent miasta Gdynia, Wojciech Szczurek, który po przyjęciu wyjaśnień od właściciela i prezesa Arki, Michała Kołakowskiego zapowiedział wstrzymanie finansowania, do czasu zakończenia sporu i osiągnięcia porozumienia określającego wspólne cele na najbliższy sezon, jak i kolejne lata. Prezydent miasta Gdynia wstrzymuje finansowanie Arki W oświadczeniu Szczurka czytamy m.in: "W przypadku, gdy takie porozumienie nie będzie możliwe, środki zostaną przeznaczone na sportowe szkolenie dzieci i młodzieży oraz budowę boisk. Głęboko wierzę, że dla dobra klubu, kompromis jednak zostanie osiągnięty i w kolejnych tygodniach będziemy mogli skupić się wyłącznie na sportowych emocjach. W drodze po awans do ekstraklasy!". Ponad trzy lata temu, w dobie pandemii COVID-19 Arka Gdynia za rządów rodziny Midaków stanęła nad przepaścią (był już przygotowany wniosek o upadłość), miasto również wstrzymało finansowanie klubu. Wówczas Arka zmieniła właściciela, na białych koniach wjechali państwo Kołakowscy i uratowali klub, ale nie Ekstraklasę. Dziś historia powtarza się. Czy finał będzie taki sam jak w 2020 r. i Arka zmieni właściciela? W blokach czeka Marcin Gruchała, który złożył ofertę w kwocie ponoć ośmiocyfrowej. Maciej Słomiński, INTERIA