Arka Gdynia gra w tym sezonie w kratkę, ale u siebie pewnie wygrywa. Tym razem ofiarą Żółto-Niebieskich padł rewelacyjny na początku sezonu, beniaminek Motor Lublin, który uległ bezdyskusyjnie 0-2. Motor przyjechał do Gdyni po dwóch kolejnych porażkach i stracił już miano najlepszej drużyny Lubelszczyzny, prześcignięty przez Górnika Łęczna. W Gdyni poniósł trzecią kolejną przegraną w lidze (a czwartą razem licząc z Pucharem Polski) i tak na dobre nie zagroził Arce. Dla trenera gości Goncalo Feio był to mecz szczególny - rok temu był już gotowy do przejęcia Arki, ale drużyna ówczesnego szkoleniowca Ryszarda Tarasiewicza wygrała w Katowicach i ten utrzymał posadę. Tylko początkowo więcej do powiedzenia, na gdyńskim stadionie, który z powodu bojkotu był jeszcze bardziej pusty niż zwykle, mieli goście z Lublina. Michał Król fantastycznie pokręcił Dawidem Gojnym, ale na posterunku był bramkarz Arki Gdynia, Paweł Lenarcik. Szybko zaczęła się uwidaczniać przewaga gospodarzy. Jak zwykle groźny był Kacper Skóra, ale po jego kąśliwym uderzeniu na posterunku był Łukasz Budziłek. Arka Gdynia pewnie pokonała Motor Lublin 2-0 W 38. minucie prawie od połowy boiska biegł gdyński snajper Karol Czubak, a gdy szykował się do strzału został dogoniony przez lubelskich obrońców. Król strzelców poprzedniego sezonu nie pomylił się w doliczonym czasie gry. Hubert Adamczyk dośrodkował w pole karne, a najwyższy w polu karnym Czubak skierował piłkę do siatki obok rozpaczliwie interweniującego Budziłka. To szósty gol Czubaka w tym sezonie, więcej ma tylko Łukasz Sekulski z Wisły Płock. W 71. minucie na 2-0 podwyższył z rzutu karnego Michał Marcjanik i było po meczu. W końcówce groźnie strzelał doświadczony Janusz Gol, ale Budziłek był na miejscu. I tak się zakończył ten mecz, pewną wygraną Arki 2-0. Żółto-Niebiescy są na 10. miejscu w tabeli I ligi, ale mają apetyt na o wiele wyższą pozycję. Maciej Słomiński, INTERIA