Konflikt toczy Arkę Gdynia właściwie od zakończenia poprzedniego sezonu piłkarskiego, a skłócone strony (właściciele klubu kontra reszta świata) tkwią w impasie i rozmawiają głównie przez media. Kibice nie chcą właścicieli (rodzina Kołakowskich) w Gdyni i bojkotują mecze ulubionego klubu. Piłkarzom źle się gra przy pustych trybunach i zajmują dopiero 12. miejsce w tabeli Fortuna I ligi, chociaż ambicje sięgały awansu. Miasto wstrzymało finansowanie, a środki municypalne stanowią około 30 proc. budżetu Arki. Jakby nie patrzeć sprawy gdyńskiego futbolu zmierzały w złym kierunku - dla wszystkich. Okrągły stół w Arce Gdynia W patowej, jak się zdaje sytuacji, potrzebny jest kompromis. Inicjatywę, by go osiągnąć wykazała grupa lokalnych przedsiębiorców związana z Arką emocjonalnie. Na pomoc wezwano Centrum Mediacji Sportowej, które w możliwie jak najszerszym gronie, przy okrągłym stole, będzie się starało znaleźć wyjście z sytuacji. Po zamknięciu okna transferowego i pozostaniu w Gdyni najlepszego snajpera, Karola Czubaka sytuacja finansowa Arki może stać się jeszcze cięższa niż do tej pory. Bez sprzedaży I-ligowego króla strzelców sezonu 2022/23 oraz bez wpływów środków samorządowych i z biletów na mecze ciężko będzie zrealizować zaplanowany budżet. W "Przeglądzie Sportowym" czytaliśmy, że "władze klubu są nawet gotowe zamrażać części wypłat, a żeby zażegnać kryzys, piłkarze mieli dzwonić do najważniejszych kibiców". Być może okrągły stół jest jedną z ostatnich szans na rozwiązanie patowej sytuacji. Maciej Słomiński, INTERIA