Arka Gdynia bardzo długo, od jesieni zajmowała miejsce premiowane awansem do Ekstraklasy, ze strefy bezpośredniej promocji wypadła dopiero w ostatniej kolejce I ligi - po przegranej 0-1 z GKS Katowice. To przegrana była bardzo bolesna dla Żółto-Niebieskich, jednak zdołali się pozbierać i w dzisiejszym barażowym półfinale stosunkowo łatwo odprawili Odrę Opole 4-2. Do półfinałowego barażu drużyna trenera Wojciecha Łobodzińskiego przystąpiła mocno pokiereszowana - od 1. minuty wystąpił m.in. 19-letni Jakub Staniszewski, który wcześniej w tym sezonie rozegrał zaledwie 29 minut w lidze. W spotkaniu, które rozpoczęło się 10 minut wcześniej z powodu wcześniejszego barażu (Motor Lublin w rzutach karnych pokonał Górnika Łęczna) początkowo większym animuszem wykazywali się gospodarze. Ich przewagę optyczną przerwał stały fragment gry (cóż innego?) Odry Opole - w 34. minucie prowadzenie dla goście uzyskał obrońca Jiri Piroch. Na trybunach konsternacja, ale goście cieszyli się z prowadzenia jedynie chwilę, w 42. minucie efektownym strzałem wyrównał Michał Borecki. To jeszcze nie wszystko, tuż przed przerwą wszędobylski Tornike Gaprindaszwili (zagrał w miejsce Kacpra Skóry) dośrodkował, a Karol Czubak skierował piłkę do siatki firmowym strzałem głową. Gruziński skrzydłowy Gaprindaszwili był chyba najlepszy na boisku, kwadrans po przerwie popędził jak torpeda po skrzydle, mocno dośrodkował a Jakub Szrek niefortunnie skierował piłkę do własnej bramki. Wysoką wygraną Arki przypieczętował Olaf Kobacki w 84. minucie. W ostatniej akcji meczu bramkę na otarcie łez dla Odry zdobył znów Jiri Piroch. W finałowym meczu o miejsce w Ekstraklasie w niedzielę o godz. 18 Arka Gdynia zagra u siebie z Motorem Lublin - transmisja w Polsacie Sport 1. Arka Gdynia - Odra Opole 4-2 (2-1) Maciej Słomiński, INTERIA