W poprzedniej kolejce gdynianie przegrali w Zabrzu z Górnikiem 0-1, tracąc bramkę w charakterystyczny dla siebie sposób, czyli po stałym fragmencie. - Przy tym rzucie rożnym zachowaliśmy się jak trampkarze i to nie może się powtórzyć. Poza stałymi fragmentami Górnik nie stworzył sobie jednak klarownej sytuacji. Nasza gra w defensywie wyglądała dobrze, ale samą obroną w lidze się nie utrzymamy. Musimy zdobywać bramki, zabrakło nam jednak atutów w przodzie. Wiemy, co zrobiliśmy źle i liczę, że wyciągniemy z tego wnioski - stwierdził na konferencji prasowej w Gdyni Zieliński. W drugim spotkaniu grupy spadkowej zawodnicy 15. w tabeli Arki podejmą w czwartek o 18 Miedź Legnica. Z beniaminkiem, do którego tracą cztery punkty, gdynianie mają jednak dodatni bilans. 11 listopada triumfowali na wyjeździe 4-0, natomiast 13 kwietnia zremisowali u siebie 1-1. W debiucie trenera Zielińskiego gospodarze byli bliscy zwycięstwa, ale w 89. minucie do remisu doprowadził Joan Roman. - Mecz z Miedzią był specyficzny. Wydawało się, że mamy go pod kontrolą i trzeba tylko dobić rywali, czego nie udało nam się zrobić. Jesteśmy jednak mądrzejsi o te doświadczenia i spodziewam się, że tego błędu nie powtórzymy - przyznał. Gdynianie nie wygrali 15 ligowych spotkań z rzędu - zanotowali w nich dziewięć porażek i sześć remisów. Z ostatniego zwycięstwa żółto-niebiescy cieszyli się 26 listopada, kiedy na własnym stadionie pokonali 4-1 Wisłę Kraków. - Ta seria nie może trwać wiecznie i kiedyś musi się skończyć. Oby stało się to jak najszybciej. Głęboko wierzę, że drużyna przełamie się, bo ci zawodnicy wielokrotnie udowadniali, że potrafią grać w piłkę. Mam nadzieję, że w czwartek odbijemy się i ruszymy do przodu. Przeciwko Miedzi musimy zagrać odważniej, aby zgarnąć trzy punkty. Ten mecz to jest klucz. Jeśli wygramy, doskoczymy do rywali i jesteśmy w grze o utrzymanie. Walka toczyć się będzie dalej - podkreślił. Zawodnicy Arki mają nóż na gardle i zdają sobie sprawę, że w najbliższym spotkaniu nie mogą pozwolić sobie na stratę punktów. - Po meczu z Górnikiem powiedzieliśmy sobie, że dla nas margines błędu się wyczerpał. Nie mamy już możliwości zaliczenia jakiejś wpadki. Broni na pewno nie składamy i walczymy dalej. Opinie, według których już spadliśmy, docierają do nas, ale wielkiego wrażenia nie robią. We wszystkich pozostałych meczach musimy punktować, przy okazji oczywiście wygrywając i wtedy nie będziemy musieli oglądać się na innych. Jesteśmy w dobrej sytuacji, bo nasz los zależy tylko od nas. Wszystko jest jeszcze w naszych rękach i nogach - podsumował szkoleniowiec Arki. Przed spotkaniem z Miedzią trener Zieliński ma bardzo ograniczone pole manewru, jeśli chodzi o ofensywę. Do końca sezonu na boisku nie pojawią się już kontuzjowani napastnicy Aleksandyr Kolew i Rafał Siemaszko. Sobotnie spotkanie z trybun obejrzy także Marokańczyk Nabil Aankour, który ma na koncie cztery żółte kartki. Pod znakiem zapytania stoi ponadto występ najlepszego snajpera żółto-niebieskich, autora 10 bramek Michała Janoty, który w ostatniej konfrontacji nabawił się urazu stawu skokowego. Marcin Domański Zobacz wyniki polskiej Ekstraklasy