Kliknij, aby przejść do zapisu relacji na żywo z meczu Zapis relacji na żywo dla urządzeń mobilnych Dla Arki był to ostatni mecz przed finałem Pucharu Polski, który odbędzie się 2 maja. Gdynianie w meczu z Legią Warszawa będą bronić zeszłorocznego tytułu. Dzisiejsze zwycięstwo mogło zapewnić im utrzymanie, przy korzystnym układzie wyników z innych spotkań. Z kolei Piast miał tylko dwa punkty przewagi nad strefą spadkową i był bardzo zdeterminowany, by zagrać dziś o pełną pulę. Potwierdził to, od początku przechodząc do ataku i zamykając Arkę na jej połowie. Już po kilku minutach goście mogli wyjść na prowadzenie, ale w dobrej sytuacji w piłkę nie trafił Karol Angielski. Chwilę później po rzucie rożnym "główkował" Jakub Czerwiński, lecz świetną interwencją popisał się Pavels Steinbors. Na prowadzenie graczom Waldemara Fornalika udało się wyjść w 25. minucie. Najpierw zablokowane zostały strzały Toma Hateleya i Mateusza Szczepaniaka, aż w końcu piłka trafiła do Saszy Żivca. Ten pięknym, technicznym strzałem sprzed pola karnego nie dał szans Steinborsowi. Chwilę później sytuacja Piasta mogła się jednak bardzo skomplikować, bowiem po skorzystaniu z VAR sędzia Paweł Raczkowski podyktował rzut karny dla Arki za zablokowanie ręką przez Mikkela Kirkeskova strzału Marcusa da Silvy. Do piłki podszedł Mateusz Szwoch i strzelił mocno w prawy róg, ale Jakub Szmatuła genialną paradą zatrzymał uderzenie. To dopiero pierwsza niewykorzystana "jedenastka" Szwocha w profesjonalnej karierze, przy 15. rzucie karnym. Przed przerwą Arka próbowała jeszcze atakować, aktywny był Maciej Jankowski, ale po 45 minutach utrzymał się wynik 0-1. Druga połowa rozpoczęła się dla Piasta w kapitalny sposób. Najpierw Żivec szarżował w polu karnym, gdzie nadepnął go Michał Nalepa. Obrońca uczył to przypadkowo, ale spowodował upadek skrzydłowego z Gliwic. Sędzia Raczkowski początkowo "jedenastki" nie podyktował, ale po skorzystaniu z VAR-u zmienił decyzję. Rzut karny pewnie wykorzystał Tom Hateley. Dwie minuty później Żivec dostał świetne podanie z prawej strony boiska i przyjął sobie piłkę w polu karnym. Położył na "zamach" Tadeusza Sochę i z kilku metrów bez problemu pokonał Steinborsa. 3-0 w 52. minucie! 10 minut później Arka strzeliła kontaktowego gola. Po rzucie rożnym piłka spadła pod nogi Jankowskiego, który z kilku metrów nie miał problemu ze strzeleniem jej do bramki. Gol strzelony przez byłego gracza Piasta Gliwice. W 71. minucie VAR po raz trzeci tego dnia odegrał kluczową rolę. Marcus da Silva zaatakował wyprostowaną nogą Aleksandra Sedlara, za co arbiter, po obejrzeniu sytuacji na monitorze, wyrzucił skrzydłowego z boiska, pokazując mu czerwoną kartkę. W końcówce spotkania czwartą bramkę dla Piasta zdobył Martin Konczkowski, wykorzystując kuriozalny błąd Steinborsa. Bramkarz Arki podał mu piłkę w polu karnym, a obrońcy Piasta wystarczyło umieścić futbolówkę w bramce. W doliczonym czasie gry Arkę dobił jeszcze rezerwowy Michal Papadopulos, który po kontrataku trafił w samo okienko bramki Steinborsa. Piast po dobrym meczu zaliczył ważną wygraną w walce o utrzymanie. W tej chwili ma pięć punktów przewagi nad przedostatnią Termalicą, która ma mecz zaległy. Wojciech Górski Arka Gdynia - Piast Gliwice 1-5 (0-1) Bramki: 0-1 Żivec (25.), 0-2 Hateley (50.), 0-3 Żivec (52.), 1-3 Jankowski (62.), 1-4 Konczkowski (82.), 1-5 Papadopulos (90+2.) Żółta kartka - Arka Gdynia: Dawid Sołdecki. Piast Gliwice: Tomasz Jodłowiec, Aleksandar Sedlar. Czerwona kartka - Arka Gdynia: Marcus Vinicius (71-faul). Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa). Widzów 4 666. W 33. minucie Mateusz Szwoch nie wykorzystał rzutu karnego - obrona Jakuba Szmatuły. Arka Gdynia: Pavels Steinbors - Tadeusz Socha, Frederik Helstrup, Michał Marcjanik, Adam Marciniak - Marcus Vinicius, Dawid Sołdecki (71. Andrij Bogdanow), Michał Nalepa, Maciej Jankowski, Mateusz Szwoch (57. Grzegorz Piesio) - Ruben Jurado (57. Enrique Esqueda). Piast Gliwice: Jakub Szmatuła - Jakub Czerwiński, Uros Korun, Aleksandar Sedlar - Martin Konczkowski, Tom Hateley, Tomasz Jodłowiec, Mikkel Kirkeskov - Mateusz Szczepaniak (86. Patryk Dziczek), Karol Angielski (72. Michal Papadopulos), Sasza Żivec (64. Gerard Badia). Powiedzieli po meczu: Waldemar Fornalik (trener Piasta Gliwice): - Jesteśmy bardzo zadowoleni przede wszystkim z trzech punktów, bo w dolnej ósemce z każdym meczem jest coraz większa presja. Nie wygrywając u siebie w ostatnim spotkaniu z Pogonią Szczecin widać było, że piłkarze potrzebują tego zwycięstwa, może nie tak okazałego, ale zwycięstwa. Zmiana w ustawieniu dobrze wpłynęła na zespół. Zawodnicy dobrze zareagowali, dobrze weszli w mecz, od początku byli nastawieni ofensywnie i stwarzali sobie sytuacje. Widać było, że chcą za wszelką cenę wywieźć trzy punkty. To było dobre spotkanie w naszym wykonaniu, ale nie brakowało w nim oczywiście mankamentów. Nie podniecamy się jednak tym sukcesem, bo przed nami jeszcze cztery potyczki. - Dwie bramki tuż po przerwie praktycznie zamknęły mecz, później była też czerwona kartka dla piłkarza gospodarzy. To zwycięstwo nie dokonało się jednak samo, musieliśmy włożyć w nie sporo wysiłku, a kluczowa w tym spotkaniu okazała się interwencja Jakuba Szmatuły przy rzucie karnym przy stanie 1-0 dla nas. Leszek Ojrzyński (trener Arki Gdynia): - Dostaliśmy lekcję i zostaliśmy wypunktowani. W tym meczu widać było różnice na korzyść rywali w zaangażowaniu, goście grali twardo, lepiej wracali po stratach, przebiegli około pięć kilometrów więcej od nas, ich łupem padały też drugie piłki oraz te, przy których padły bramki dla rywali. - Decydujące znaczenie miały w tym spotkaniu rzuty karne. Nasz zmarnowany na 1-1 i strzelony przez Piasta na 2-0. Zawaliliśmy początek zarówno pierwszej, jak i drugiej połowy. W pierwszych minutach meczu Piast lepiej rozgrywał akcje, a my mieliśmy problemy z utrzymaniem się przy piłce, a po przerwie szybko straciliśmy dwa gole. - Trzeba przełknąć gorzką pigułkę. Taka porażka zawsze boli, ale na swoim stadionie szczególnie. Czasami jednak takie przegrane są potrzebne, bo pokazują, jak nie można grać. W przypadku zwycięstwa zapewnilibyśmy sobie utrzymanie, a tak możemy zaplątać się w dole tabeli. Kiedy ma się jednak za kilka dni finał Pucharu Polski, to można dużo mówić i śpiewać, ale piłkarzom trudno jest pozostawić poza swoją głową takie wydarzenie i skoncentrować się na spotkaniu ligowym. Ekstraklasa: wyniki, tabela, strzelcy, terminarz Ranking Ekstraklasy - sprawdź!