- Czy jest w tym coś oburzającego? Nie, przynajmniej będzie się bawił za własne pieniądze i na własnych zasadach - mówi jedna z osób działających w branży menedżerów sportowych o ojcu nowego właściciela Arki. Kluby "pod wpływem" W środowisku to wcześniejsze działania Jarosława Kołakowskiego budziły więcej wątpliwości. Były kluby zapełnione po brzegi piłkarzami agencji KFM (Kołakowski Football Managment). Mógł w ten sposób "pośrednio" wywierać wpływ na trenerów, prezesów. Polonia Warszawa, Cracovia przed laty to najlepsze przykłady takich działań. Kiedy w Ekstraklasie grała Polonia bywało, że w kadrze pierwszej drużyny połowa była związana z Kołakowskim. W sezonie 2005/2006 trenerem był Dariusz Kubicki i z chęcią angażował zawodników ze "stajni" tego menedżera. Nie byli to wartościowi zawodnicy, o większości z nich dziś słuch zaginął. Polonia spadła wtedy z ligi. Kilka lat później podobny los spotkał Cracovię z wieloma piłkarzami związanymi z firmą menedżerską Kołakowskiego. W Polonii Kołakowski wyrobił sobie doskonałe układy z trenerami grup młodzieżowych. Większość utalentowanych wychowanków, którzy później wypłynęli na szerokie wody, trafiła w jego ręce - Krzysztof Bąk, Tomasz Kucz, Paweł Kieszek, Marcin Kuś, Antoni Łukasiewicz, Maksymilian Stryjek, Cezary Wilk. Niby nic w tym nagannego, ale monopol dusił w zarodku wiele prób uporządkowania sytuacji w stołecznym klubie. Liczą się pieniądze, a nie przyjaźń Do działalności menedżerskiej Kołakowski trafił na początku XXI wieku. Przedtem był dziennikarzem w "Sportowcu", menedżerem muzycznym, właścicielem myjni samochodowej, rzecznikiem prasowym PZPN, pomysłodawcą zbierania cegiełek na Stadion Polska. Rzecznikiem był krótko, zbiórka na stadion trwała również niedługo. Do dziś wiele osób pyta na forach internetowych, czy zbiórka została rozliczona? Jako agent najpierw współpracował z jednym z pionierów tego zawodu w Polsce - Ryszardem Starzyńskim. Obaj m.in. wytransferowali do Borussii Moenchengladbach Marcina Mięciela, sprowadzili do Polonii Warszawa czeskiego Wernera Liczkę. Starzyński zmarł nagle na zawał w 2002 roku. Po śmierci Starzyńskiego rodzina zmarłego musiała Kołakowskiemu zapłacić weksel podpisany przez Ryszarda Starzyńskiego. Liczyły się pieniądze, a nie dawna przyjaźń. Glik numerem 1 W pojedynkę Kołakowski radził sobie całkiem nieźle. Rynek był świeży, jeszcze mało konkurencyjny, to pomagało. Jego klientami byli m.in. Marek Saganowski, Maciej Murawski, Mariusz Jop, Paweł Golański, przez pewien czas Paweł Wszołek i Sławomir Peszko. Z Peszko rozstał się w niezgodzie. Doszło między nimi do rozprawy sądowej. Największym sukcesem KFM są transfery Kamila Glika do AC Torino, potem do AS Monaco. Nikt kto pamięta grę reprezentacyjnego obrońcy w Piaście Gliwice nie spodziewał się, że Glik stanie się jednym z najbardziej wartościowych zawodników w Polsce, a z AS Monaco na chwilę przerwie hegemonię Paris Saint-Germain, zdobywając mistrzostwo Francji. Obecnie w grupie KFM znajduje się kilkudziesięciu zawodników. Nr 1 jest właśnie Glik, a potem Szymon Żurkowski (Empoli), Jakub Świerczok (Ludogorec Razgrad), Przemysław Płacheta (Śląsk Wrocław), Łukasz Wolsztyński (Górnik Zabrze). Przynajmniej wszystko jest jasne Dwa lata temu Kołakowski nawiązał współpracę z KKS Kalisz, obecnie liderem III ligi (grupa II). Głównym udziałowcem Arki Gdynia został teraz syn Jarosława Kołakowskiego, Michał. Od lat pomaga ojcu w firmie, jest absolwentem Wydziału Prawa Uniwersytetu Warszawskiego. W wywiadzie dla Weszło.com Jarosław Kołakowski powiedział, że będzie doradcą sportowym w klubie. Pojawia się kilka wątpliwości. Czy agent piłkarski może mieć własny klub piłkarski? Formalnie jest to zabronione. Przepisy PZPN zabraniają menedżerom pełnienia funkcji w klubach. Nikt nie może jednak zabronić Jarosławowi Kołakowskiemu bycia doradcą w Arce Gdynia, podobnie jego synowi Michałowi - który jak napisał na Twitterze dziennikarz śledczy Szymon Jadczak znajduje się na liście czynnych agentów - właścicielem. To nie są oficjalne funkcje w klubie. Wiadomo jednak, że Kołakowski (wypada dodać, że nie wiadomo który?) będzie decydował o tym, co dzieje się w ważnym polskim klubie Ekstraklasy i bierze za to odpowiedzialność. Przynajmniej wszystko jest jasne. Olgierd Kwiatkowski