<a href="https://nazywo.interia.pl/relacja/arka-gdynia-jagiellonia-bialystok,5695" target="_blank">Kliknij, aby przejść do zapisu relacji na żywo z meczu</a> <a href="http://m.interia.pl/na-zywo/relacja/arka-gdynia-jagiellonia-bialystok,id,5695" target="_blank">Zapis relacji na żywo dla urządzeń mobilnych</a> Mocny początek i cios w końcówce - to była recepta Jagiellonii na wygraną w Trójmieście. Piłkarze z Podlasia pokazali w piątek dojrzalszą piłkę niż rywale, którzy zaczęli sezon od dotkliwej porażki przed własną publicznością. Inauguracja sezonu w Gdyni niosła ze sobą kilka znaków zapytania i wyzwań dla trenerów. Jacek Zieliński i Ireneusz Mamrot musieli znaleźć w składach miejsce dla tzw. młodzieżowców, czyli szkolonych w Polsce piłkarzy urodzonych w 1998 r. lub później. Obaj postawili na skrzydłowych - w jedenastce Arki znalazł się 20-letni Kamil Antonik, w Jagiellonii 18-letni Bartosz Bida. W poprzednim sezonie gdynianie niemal do końca bronili się przed spadkiem, a Jagiellonia na finiszu rozgrywek przegrała walkę o występy w europejskich pucharach. Białostoczanie przed sezonem stracili ważnego piłkarza, Arvydasa Novikovasa, który przeniósł się do Legii Warszawa. W piątek w drużynie zadebiutowali Czech Tomasz Przikryl i Serb Ognjen Mudrinski, którzy mają napędzać ofensywę Jagiellonii w nowych rozgrywkach. Najważniejszą postacią gości był jednak piłkarz, który w Białymstoku gra już od zimy. Jesus Imaz już w szóstej minucie zagrał z prawej strony w pole karne, a tam Bida wbił piłkę do bramki. Zresztą debiutujący w Ekstraklasie nastolatek przed przerwą miał jeszcze jedną świetną sytuację, ale kopnął obok słupka. Do siatki trafił natomiast Imaz. Hiszpan po podaniu Przikryla z prawej strony miał w polu karnym tyle czasu i miejsca, że mógłby na przykład zasznurować buty albo przyczesać grzywkę. Nic dziwnego, że bez problemów opanował piłkę i precyzyjnym strzałem posłał ją do siatki. Po drugiej stronie defensywę Jagiellonii próbował rozerwać Antonik, ale niewiele z tego wychodziło. Gospodarze uparli się na zasypywanie pola karnego rywali dośrodkowaniami, tyle że przed przerwą właściwie żadne z nich nie przyniosło poważnego zagrożenia. Jedyny celny strzał był dziełem Aleksandyra Kolewa, ale piłkę bez problemu złapał Damian Węglarz. Trener Arki od początku drugiej połowy posłał na boisko Mateusza Młyńskiego i Michała Nalepę. Podwójna zmiana nieco ożywiła grę gospodarzy, ale gdynianie wciąż nie potrafili wypracować sobie dogodnej sytuacji pod bramką rywali. Dopiero w 66. minucie serce Weglarza mogło nieco zadrżeć, ale po strzale Antonika Jagiellonię uratowała poprzeczka. 23-letni bramkarz latem wygrał rywalizację o miejsce w składzie, które zwolnił pożegnany latem Marian Kelemen. Choć Arka atakowała coraz śmielej, Węglarz miał niewiele pracy. A kibice gospodarzy zamiast trafienia swojej drużyny obejrzeli trzeciego gola dla rywali. Wprowadzony z ławki rezerwowych Marko Poletanović dośrodkował z rzutu rożnego, a w polu karnym celnym strzałem głową popisał się Taras Romanczuk. Po wygranej Jagiellonia została pierwszym w tym sezonie liderem Ekstraklasy. Za tydzień zagra z Rakowem Częstochowa, a Arkę czeka wyjazd do Szczecina na mecz z Pogonią.Arka Gdynia - Jagiellonia Białystok 0-3 (0-2) Bramki: Bida (6.), Imaz (18.), Romanczuk (80.) Arka: Steinbors - Zbozień, Danch, Helstrup, Marciniak - Deja, Buszuladzić (80. Siemaszko) - Antonik, Cvijanović (46. Nalepa), Jankowski - Kolew (46. Młyński) Jagiellonia: Węglarz - Wójcicki, Arsenić, Mitrović, Guilherme - Romanczuk, Pospiszil, Bida (61. Klimala), Imaz (77. Poletanović), Przikryl - Mudrinski (60. Kosztal)<a href="https://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I" target="_blank">Ekstraklasa: wyniki, tabela, strzelcy, terminarz</a> <a href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/ekstraklasa/ranking" target="_blank">Zobacz ranking Ekstraklasy!</a> DG Po meczu powiedzieli: Ireneusz Mamrot (trener Jagiellonii): "Na pewno jestem zadowolony z pierwszej połowy, w której spisywaliśmy się bardzo dobrze. Nasza gra, jeśli chodzi o posiadanie piłki i stwarzane sytuacje, mogła się podobać. Mieliśmy jeszcze dwie świetne okazje Jesusa Imaza i Bartka Bidy. Po przerwie wyglądaliśmy znacznie gorzej. Arka nie miała co prawda za wiele czystych sytuacji, był natomiast strzał w poprzeczkę, ale widać było, że gospodarze są zdeterminowani i przy takim natężeniu oraz dużej liczbie dośrodkowań coś może wpaść. Kilka razy w ostatniej chwili wybiliśmy piłkę i powinniśmy szybciej wyprowadzić lepszą akcję, stwarzać sobie sytuacje oraz postraszyć rywali. Tego nam zabrakło, ale nie będę wybrzydzał, bo wygraliśmy 3-0 i ogólna ocena jest pozytywna. - Nie lubię natomiast wystawiać indywidualnych ocen, ale muszę to powiedzieć. W tym meczu Martin Pospiszil wykonał kawał ciężkiej pracy, zarówno w ofensywie, jak i w defensywie. Zasłużył na wielkie podziękowania, bo jego gra dużo dała zespołowi. Jeśli chodzi o naszego młodzieżowca, to Bartek Bida zagrał dobre spotkanie, ale w przerwie zgłaszał, że nie wytrzyma 90 minut. Jednak intensywność w ekstraklasie jest inna i to odczuł. Ze względu na to jak się spisywał, grałby dłużej, ale zszedł ze względów fizycznych". Jacek Zieliński (trener Arki): "Na dzień dobry dostaliśmy dobrą lekcję futbolu. Jagiellonia obnażyła nasze słabe strony i bardzo szybko ustawiła ten mecz dwoma łatwo, przy naszej biernej postawie, zdobytymi bramkami. Później trudno nam było odrobić straty. Nie mieliśmy siły ognia, ani inwencji, żeby dobrać się rywalom do skóry. Przykra porażka, bo chcieliśmy inaczej zainaugurować ten sezon. Po meczu powiedziałem chłopakom w szatni, że nie spuszczamy głów i gramy dalej, bo to jest dopiero początek ligi. My się podniesiemy. - Pierwszy mecz w Ekstraklasie, i to bardzo poprawnie, zagrał Kamil Antonik. To trochę mój śmiech przez łzy, że zawodnik przychodzący z drugiej ligi jest wyróżniającą się postacią zespołu w Ekstraklasie. Niestety, to też świadczy o tym, że nasz potencjał ofensywny w tym spotkaniu był znikomy. Będziemy natomiast więcej wymagali od Azera Busuladzica, bo ten chłopak umie grać w piłkę i wiele razy to pokazywał, ale w tym meczu za bardzo dostosował się do poziomu większości zawodników. Oczekujemy od niego zdecydowanie lepszej gry i wierzę, że tak będzie".(PAP)