Arka Gdynia pokonała 1-0 Górnika Zabrze w meczu 7. kolejki piłkarskiej Ekstraklasy. Powrót Marko Vejinovicia wlał sporo nadziei w serca "Żółto-niebieskich". Arka odniosła pierwszą wygraną w sezonie, dodatkowo w jej grze coś ewidentnie ruszyło do przodu.
Kliknij, aby przejść do zapisu relacji na żywo z meczu
Zapis relacji na żywo dla urządzeń mobilnych
Po sześciu meczach bez wygranej kibice mieli w końcu zobaczyć odmienioną Arkę Gdynia. I nawet jeśli jej gra nie zmieniła się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, to wyglądała zdecydowanie lepiej, niż w poprzednich spotkaniach.
Symbolem otwarcia nowego rozdziału był powrót Marko Vejinovicia, który rozpoczął spotkanie w wyjściowym składzie obok Azera Buszuladzicia. Niespodziewanie na ławce usiadł Adam Deja, w ostatnim czasie jedyny wyróżniający się piłkarz Arki.
Do składu gdynian wrócili za to boczni obrońcy - Damian Zbozień i Adam Marciniak. Miejsce na szpicy zajął Dawit Schirtładze, po tym jak błysnął w spotkaniu z Cracovią. Gruzin ponownie pokazał się z dobrej strony, strzelając jedynego gola w spotkaniu.
Pierwsza połowa była wyrównania, a obie drużyny miały lepsze i gorsze momenty. Sytuacji do zdobycia bramek było sporo, jednak brakowało skuteczności. Jako pierwszy groźnie uderzył Igor Angulo, strzelając z linii pola karnego, lecz Pavels Steinbors przerzucił piłkę nad poprzeczką.
Odpowiedział mu Michał Nalepa, mając dobrą szansę z rzutu wolnego. Jego strzał poszybował jednak w trybuny, co środkowemu pomocnikowi Arki spodobało się na tyle, że przed przerwą powtórzył to jeszcze dwukrotnie.
Górnik starał się wyprowadzać szybkie ataki, poprzedzone dwoma-trzema podaniami z pierwszej piłki, po czym następował przerzut na wolne pole. To taktyka jaką górnicy stosowali jeszcze w sezonie, gdy byli beniaminkiem, a na skrzydłach hasali Rafał Kurzawa z Damianem Kądziorem. Tym razem zawsze brakowało czegoś w ostatniej fazie akcji.
Końcówka pierwszej części jednoznacznie należała jednak do gospodarzy, a Maciej Jankowski dwukrotnie stanął przed doskonałą okazją do otworzenia wyniku meczu. Najpierw kapitalnie piłkę wyłożył mu Schirtładze, lecz Jankowski uderzył prosto w Martina Chudy’ego. Później napastnik Arki strzelał z woleja po centrze Zbozienia, ale odrobinę chybił.
Lepszą skuteczność po przerwie pokazał Schirtładze. Gruziński napastnik dostał płaskie dośrodkowanie z lewej strony od Marciniaka i oddał mocny strzał z lewej nogi. Piłka wpadła do bramki tuż przy słupku i Arka po raz pierwszy w tym sezonie objęła prowadzenie!
Od tamtej pory Arka kontrolowała sytuację i nie dopuszczała Górnika pod własną bramkę. Zresztą zdjęcie z boiska Davida Kopacza przez trenera Marcina Brosza nie było najlepszym posunięciem. Po jego zejściu Górnikowi trudno było zawiązać akcję kombinacyjną, które dobrze wyglądały w pierwszej połowie.
Dopiero w ostatnich 10 minutach zabrzanie zdołali przycisnąć rywala. Angulo z ostrego końca strzelił jednak niecelnie, a chwilę później doskonałym refleksem popisał się Steinbors po centrostrzale Jimeneza.
Dzięki pierwszej wygranej w sezonie Arka opuściła strefę spadkową, choć jeszcze w tej kolejce może do niej wrócić. Dla gdynian pojawiło się jednak światełko w tunelu. Dzisiejszy mecz był zdecydowanie najlepszym występem Arki w tym sezonie.
Górnik zaś wciąż nie potrafi wygrać na wyjeździe, w trzech dotychczasowych meczach uzyskując jedynie punkt. To o tyle dziwne, że zabrzanie u siebie w trzech meczach odnieśli trzy zwcyięstwa.
Wojciech Górski
Arka Gdynia - Górnik Zabrze 1-0 (0-0)
Bramka: 1-0 Schirtładze (55.).
Żółta kartka - Arka Gdynia: Azer Busuladzic. Górnik Zabrze: Przemysław Wiśniewski.
Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork). Widzów 6 321.
Arka Gdynia: Pavels Steinbors - Damian Zbozień, Christian Maghoma, Frederik Helstrup, Adam Marciniak (85. Adam Danch) - Kamil Antonik (69. Mateusz Młyński), Azer Busuladzic, Marko Vejinovic, Michał Nalepa, Maciej Jankowski (79. Marcin Budziński) - Dawit Szirtładze.
Górnik Zabrze: Martin Chudy - Boris Sekulic, Przemysław Wiśniewski, Paweł Bochniewicz, Erik Janza - David Kopacz (46. Filip Bainovic), Mateusz Matras (59. Ishmael Baidoo), Daniel Ściślak (72. Szymon Matuszek), Łukasz Wolsztyński, Jesus Jimenez - Igor Angulo.
Marcin Brosz (trener Górnika): "Bardzo wierzyliśmy, że nawet po stracie gola jesteśmy w stanie zdobyć bramkę i odrobić straty. Taki był nasz główny cel, dlatego w drugiej połowie za bardzo się otworzyliśmy i zostawiliśmy rywalom dużo miejsca w środku pola. Szukaliśmy sytuacji, dokonaliśmy też pewnych roszad w składzie. Zdawaliśmy sobie sprawę, że kluczową rolę może odegrać Martin Chudy. Nasz bramkarz miał nas ratować w sytuacjach, które stwarzać sobie będzie Arka. Liczyliśmy też, że jedna z naszych akcji przyniesie gola. Walczyliśmy o to do końca meczu. Szkoda, że się nie udało, bo były ku temu okazje".
Jacek Zieliński (trener Arki): "Specyficzny i dla nas kluczowy mecz, bo każdy inny wynik niż zwycięstwo stawiał nas w ciężkiej sytuacji. Mamy trzy punkty, które wydrapaliśmy rywalom z gardła. Poza wygraną cieszy też, że graliśmy w piłkę i stwarzaliśmy sobie okazje. Skuteczność jeszcze szwankuje, ale widać było elementy fajnej i poukładanej gry. Zdajemy sobie sprawę, że jest to dopiero pierwszy krok i specjalnie się nie podniecamy, bo nasza sytuacja nadal jest bardzo trudna. Nie mamy z czego specjalnie się cieszyć, bo dopiero zaczynamy odrabiać to, co wcześniej straciliśmy. Jest już światełko w tunelu, bo mamy pierwsze zwycięstwo i z tego możemy się chwilę radować. W przyszłym tygodniu ruszamy do mocnej pracy, bo musimy gonić uciekający peleton.
- Jakość piłkarską dał nam środek drugiej linii, chociaż Marko Vejinovic wszedł dziś z marszu do gry, a Azer Buszuladzic, który też zaliczył bardzo dobry mecz, doznał urazu na rozgrzewce. Dobrze graliśmy przez nich do przodu, ale też zabezpieczyli oni środek pola od strony defensywnej. W drugiej połowie zdecydowanie rozkręcił się też Michał Nalepa i dał nam 'powera' w przodzie. Myślę, że cały zespół zasłużył na słowa uznania. Były co prawda lepsze i gorsze momenty, ale każdy dał z siebie 'maksa'"