O zgrupowaniu szkoleniowiec wyraża się w samych superlatywach. "Organizatorzy 22-dniowego pobytu w Ramsau stworzyli nam bardzo dobre warunki do treningu i odnowy biologicznej, najlepsze jakie sobie można życzyć. Justyna biegała na nartach na lodowcu, poza tym korzystała z basenu i siłowni, nie zaniedbywała także crossu w niższych partiach terenu" - wyjaśnił. W treningach na lodowcu w Ramsau pomagał Kowalczyk również tam trenujący Maciej Kreczmer, biegacz LKS Poroniec Poronin. Najbardziej wszechstronnie zawodniczka pracowała właśnie na lodowcu. "Ćwiczyliśmy tam technikę biegu, wytrzymałość i siłę. Ale ze zrozumiałych przyczyn intensywność treningu na wysokości ok. 2700 m n.p.m. nie może być zbyt duża, by nie odbiło się to ujemnie na organizmie mojej podopiecznej" - stwierdził Wierietielny. Jak szkoleniowiec ocenia formę swojej podopiecznej na miesiąc przed pierwszym startem w Pucharze Świata? "W tym momencie trudno ją dokładnie określić, nie znając dyspozycji jej głównych rywalek. Więcej można będzie powiedzieć po pierwszych startach. W każdym razie nie ulega wątpliwości, że wykonaliśmy sporą pracę i nie zaniedbaliśmy niczego, co decyduje o jak najlepszym przygotowaniu do ciężkiego sezonu. Mamy solidną podstawę do optymizmu przed okresem startów" - podkreślił. Ramsau to nie ostatni etap przygotowań jednej z najlepszych biegaczek na świecie. "Już 3 listopada wyjeżdżamy do fińskiego Muonio. Podobno panują tam teraz przymrozki i spadł śnieg. Zresztą w razie jego braku, organizatorzy zgrupowania zapewniają sztuczny na liczącej 6 km trasie. Stamtąd wyjedziemy na pierwszy tegoroczny pucharowy start, który nastąpi 24 listopada w szwedzkim Gaellivare" - zakończył Wierietielny.