- Zmęczenie było ogromne, co było widać na mecie. Nie mogę do końca być zadowolony z takiego wyniku, ale i tak widzę postęp. Trzy lata temu na tym samym dystansie Justyna była 12. Teraz jest lepiej, więc z optymizmem można patrzeć w przyszłość - powiedział szkoleniowiec mistrzyni olimpijskiej z Vancouver na 30 km. Sobotnia rywalizacja do tego stopnia wykończyła Kowalczyk, że trener nie ma pewności, czy zdoła się odpowiednio zregenerować przed niedzielnymi zawodami. - Nie mamy masażysty, więc praktycznie jedyną metodą regeneracji jest sen. To niewiele, ale mam nadzieję, że pomoże. Jestem jednak pewny, że bez względu na pokłady energii Justyna będzie walczyć do upadłego - podkreślił Wierietielny. W niedzielę czeka zawodniczki rywalizacja w biegu łączonym na 15 km. - Ten dystans na pewno znacznie bardziej odpowiada Justynie niż 10 km techniką dowolną. Przynajmniej przez 7,5 km będzie biegła klasykiem, co znacznie bardziej jej pasuje - dodał. W Rybińsku narciarkom nie pomaga też pogoda. - Na niedzielę zapowiadane jest minus 18 stopni, śnieg i wiatr. Nikt nie lubi rywalizować w takich warunkach, ale każdy będzie miał takie same - zaznaczył. W czwartek Kowalczyk po zawodach w Moskwie po raz pierwszy w tym sezonie została liderką klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Po sobotnim występie znowu to miejsce zajęła Norweżka Marit Bjoergen, która w stolicy Rosji nie startowała. Nad Polką ma teraz 23 pkt przewagi. Do końca sezonu zostało 12 biegów. Niedzielna rywalizacja rozpocznie się o 12.45 czasu polskiego.