Szkoleniowiec rozwiał obawy dotyczące przemęczenia Kowalczyk po treningach w górach. - Po biegu Justyna mówiła, że bardzo się nie zmęczyła. Jednak przez cały czas trwania rywalizacji musiała być uważna. Musiała także dobrze rozegrać ten bieg od strony taktycznej i tak zrobiła. Poza tym rywalki trochę zawiodły. Kiedy tylko Justyna przyspieszała, zaczynały odstawać. W drugiej części biegu, gdy rywalizowano stylem dowolnym, przekazałem, by biegła spokojnie i poczekała na dziewczyny. Nie zrobiła tego, a po biegu powiedziała mi, że czekała, czekała, ale się nie doczekała i dlatego pobiegła sama do mety - powiedział Wierietielny, cytowany na oficjalnej stronie internetowej Kowalczyk. W piątek najwięcej problemów w teamie biegaczki z Kasiny Wielkiej sprawiło odpowiednie smarowanie nart. - Rzeczywiście bardzo trudno było posmarować narty. Temperatura była w okolicy zera, a to najgorsze warunki do ich przygotowania. Justyna biegła na nartach bez smarów, niestety one także nie spisywały się najlepiej. Widocznie jednak rywalki też miały podobny problem - zauważył trener. Oceniając trasę sobotniego sprintu, Wierietielny przyznał, że "jest dobra, choć ma długi i prosty najazd na finisz, a tego Justyna nie lubi". - Przy takiej trasie, w tym miejscu "łyżwiarki" zyskują nad nią przewagę - przyznał. W sobotnim biegu Polkę czeka trudne zadanie. Jak to w sprincie - zdaniem szkoleniowca - "zawsze jest dużo walki, przepychania, rozgrywek taktycznych". - W Rybińsku bardzo mocne będą Włoszki, a one często mocno przeszkadzają innym na trasie. Dla Justyny najważniejsze będzie, by dobrze wystartować. Jeżeli pójdzie do przodu i nikt nie będzie się przed nią przepychał, to na pewno będzie walczyć o wysoką pozycję - podkreślił. Po sprincie Kowalczyk zakończy starty w Rybińsku. Start polskiej sztafety nie był tam planowany i zawodniczka wróci do bazy treningowej we Włoszech.