Każdy etap TdS oglądało w Norwegii, liczącej pięć milionów mieszkańców, średnio milion widzów, a finał sprintu we wtorek aż 1,13 miliona. Tego samego dnia konkurs skoków narciarskich w Garmisch Partenkirchen, który w spektakularny sposób wygrał Norweg Anders Jacobsen, śledziło "zaledwie" 840 tysięcy osób. "Jak widać biegi narciarskie są w Norwegii sportem numer jeden, a odejmując niemowlaki i małe dzieci nie oglądające telewizji, to liczby te są imponujące" - skomentował dyrektor sportu w transmitującej zawody norweskiej telewizji publicznej NRK Rune Haug. NRK podkreśliła, że oglądalność Touru jest jeszcze większa, ponieważ dochodzą kanały dostępnej w Norwegii szwedzkiej telewizji oraz sportowe programy satelitarne i kablowe. Magazyn branżowy zajmujący się reklamą i mediami "Kampanje" stwierdził, że tak wysoka oglądalność biegów narciarskich to głównie zasługa Justyny Kowalczyk, która walczy z Norweżkami. "Zainteresowanie byłoby jeszcze wyższe, gdyby startowała Marit Bjoergen, wycofana w ostatniej chwili z powodu nieprawidłowości w pracy serca" - podkreślono. Pomimo tak ogromnego zainteresowania NRK nie czerpie zysków z transmisji, ponieważ ustawowo ma zakazaną emisję reklam i utrzymuje się prawie wyłącznie z abonamentu, który corocznie przynosi wpływy w wysokości 4,5 miliarda norweskich koron. Dozwolone są tylko plansze z nazwą sponsorów programów, lecz tylko przed i po transmisji, która nie jest przerywana. Z tego m.in. powodu według badań opinii publicznej 48 procent Norwegów jest za utrzymaniem zakazu reklam i popiera płacenie abonamentu. Zapraszamy na relację na żywo z biegu na 15 km techniką dowolną!