"Pod nieobecność faworytki Marit Bjoergen norweski numer jeden Therese Johaug spisała się słabo w prologu, a jeszcze gorzej Heidi Weng" - ocenił kanał telewizji TV2. Norweskie media podkreślały, że "w sobotę honor Norwegii uratował Petter Northug, pokonując na luzie wszystkich rywali".Zauważono również, że "gdy biegaczki i biegacze padali wyczerpani na mecie, to Northug i Kowalczyk nie wyglądali specjalnie na zmęczonych".Johaug powiedziała jednak, że pomimo miejsca w drugiej dziesiątce jest zadowolona, ponieważ był to jeden z jej najlepszych biegów krótkodystansowych i że strata nastąpiła z powodu ostrożnego potraktowania ostrego zjazdu, przed którym dzień wcześniej ostrzegali ją norwescy trenerzy. "Przestraszyłam się, myśląc zbyt dużo o możliwym upadku. Jak zobaczyłam na nagraniu telewizyjnym w jakim stylu zjeżdżam, po prostu zawstydziłam się" - powiedziała biegaczka prosząc dziennikarzy norweskiej telewizji NRK: "błagam nie pokazujcie tego na antenie".Weng, o której w Norwegii mówi się, że jest następczynią Bjoergen i że jest w stanie stanąć na podium TdS, po zajęciu 39. miejsca stwierdziła: "nie mam żadnego wytłumaczenia. Miałabym je, gdybym chociaż upadła. To był po prostu zły dzień".Drugim etapem TdS będzie niedzielny bieg na 10 kilometrów na dochodzenie techniką klasyczną i Johaug zamierza zniwelować stratę. Stwierdziła, że na razie 17,5 straty do Kowalczyk, to nie jest duża. "To w niedzielę będzie jak najbardziej do odrobienia. Te kilkanaście sekund to naprawdę bardzo niewiele".Zwyciężczyni pierwszej edycji TdS Szwedka Charlotte Kalla, która zajęła w sobotę drugie miejsce, powiedziała szwedzkiej telewizji SVT, że nie spodziewała się tak dobrego występu. "Czułam, że jestem w dobrej formie, a w sobotę otrzymałam potwierdzenie, że jest jeszcze wyższa niż oceniałam. Teraz już wiem, że nie sprzedam swojej skóry tanio w tych zawodach". Zbigniew Kuczyński