Tysiące komputerów, którym odcięto sygnał używano ukradkiem w miejscach pracy. Kilka dużych firm aż do końca dnia nie mogła wykonywać swoich zadań. Podczas innych konkurencji MŚ w narciarstwie klasycznym oglądalność telewizji internetowej nie była aż tak duża i nie wywoływała podobnych podejrzeń. "Świadczy to o popularności właśnie Johaug i gigantycznym zainteresowaniu sportem wśród Norwegów, którzy podczas mistrzostw świata nie mają wolnego i muszą pracować" - skomentował portal informatyczny "Dagens IT". Firma dostarczająca łącze dla firm wyjaśniła, że nie wzięła pod uwagę rozgrywanych w tym czasie zawodów i wyłączyła sygnał, kiedy tylko odnotowano przeciążenie, które nagle przekroczyło trzykrotnie normalny poziom. Odbiorcy otrzymali po kilku godzinach awarii informację, że powodem wyłączenia sieci była obawa przed atakiem hakerów. "W ostatnich miesiącach ofiarami cyberataków było kilka norweskich banków, totalizator sportowy i giełda. Hakerzy starają się przeciążyć sieć i doprowadzić do jej załamania. Dlatego po zauważeniu identycznych objawów dostawca natychmiast wyłączył sygnał. Na szczęście okazało się, że tym razem "agresorem" była sympatyczna blondynka" - wyjaśnił "Dagens IT".