Ze względu na niekorzystne zmiany w programie touru, Kowalczyk zdecydowała, że nie weźmie udziału w jego ósmej edycji. Polka wygrała cztery poprzednie i miała szansę na piąty triumf. Jej szanse zmalały jednak po decyzji organizatorów o skróceniu rywalizacji z dziewięciu do siedmiu etapów, a przede wszystkim ze względu na zaledwie dwa starty jej ulubioną techniką klasyczną. Pozostałych pięć biegów odbędzie się stylem łyżwowym, w której czuje się ona znacznie słabiej. - Szkoleniowo to dobra decyzja, dostosowana do okoliczności, Justyny i jej trenera Wierietielnego. Przyjąłem ją do wiadomości i akceptuję. Rozmawiałem też z wiceprezesem Andrzejem Wąsowiczem i innymi członkami zarządu. W Tour de Ski zapowiada się bardzo ostra walka w stylu, który nie jest najmocniejszą stroną Kowalczyk - powiedział szef związku Tajner, w przeszłości szkoleniowiec najwybitniejszego polskiego i jednego z najlepszych skoczków w historii Adama Małysza. Wierietielny podkreślił, że nie chcą uczestniczyć w Tour de Skate (łyżwa) lub Tour de Sprint, dlatego będą szukać możliwości dobrego treningu we Włoszech, Austrii lub Szwajcarii. - Igrzyska są najważniejsze, więc teraz należy skupić się na jak najlepszych przygotowaniach. Ja to doskonale rozumiem i popieram. Przecież Norweżka Marit Bjoergen też czasem wyłączała się z niektórych biegów, nie przyjeżdżała na zawody, ale potem wracała w wielkiej formie na najważniejsze imprezy - stwierdził Tajner. Kowalczyk i Wierietielny ogłosili decyzję dopiero w sobotę, kilka godzin przed inauguracją touru. Mieli nadzieję, że organizatorzy jednak zmienią program zawodów. - Na odprawie technicznej byli Rafał Węgrzyn i Mateusz Nuciak (asystenci Wierietielnego, serwismeni - red.). Proponowali, aby przynajmniej jeden z dwóch biegów planowanych w Szwajcarii i we Włoszech techniką dowolną zastąpiono klasykiem, ale to nie uzyskało poparcia. A wiem, że inne reprezentacje też były za taką zmianą - stwierdził prezes PZN Prezes Polskiego Związku Narciarskiego nie ma pretensji do trenera i Kowalczyk za brak konsultacji ws. rezygnacji z udziału w tourze. - Może Wierietielny powinien wcześniej ze mną przedyskutować tę sprawę (ich rozmowa odbyła się w sobotę - red.), ale nie mam pretensji. On jest doświadczonym szkoleniowcem, ufam mu, jego dotychczasowe decyzje były słuszne - ocenił. W Tour de Ski zabraknie najlepszej polskiej zawodniczki, ale wystartują inni "Biało-czerwoni". - Pozostali też mają dobrego trenera, jakim jest Ivan Hudac, kiedyś współpracujący ze Słowenką Petrą Majdić. Słowacki szkoleniowiec wie co robi, podopieczni z jego grupy będą walczyć o punkty Pucharu Świata w Tour de Ski. Widzę sens w ich starcie - zakończył Tajner. Tour rozpoczyna się dzisiaj w Oberhofie, a zakończy 5 stycznia w Val di Fiemme.