- Udałam się do Justyny Kowalczyk z propozycją współpracy. Wyraziła zgodę i jestem jej bardzo wdzięczna za to, że mogę dołączyć do jej drużyny - powiedziała Jaśkowiec, cytowana na stronie Polskiego Związku Narciarskiego. - Zaczynam nowy rozdział z nową motywacją i w nowej drużynie - dodała. Dziś w siedzibie Polskiego Związku Narciarskiego w Krakowie odbyło się spotkanie z udziałem Prezesa PZN Apoloniusza Tajnera, trenera Aleksandra Wierietielnego oraz Sylwii Jaśkowiec, podczas którego zapadła oficjalna decyzja o włączeniu Sylwii do ekipy Justyny Kowalczyk. - Pomysł zrodził się po decyzji trenera Ivana Hudaca, który postanowił zakończyć swoją karierę trenerską. Dwa lata współpracy z nim były bardzo owocne, wzbudził moją motywację do przygotowań do kolejnych igrzysk olimpijskich. Jestem mu za to bardzo wdzięczna, minione sezony były dla mnie przełomowe. Chciałabym mu serdecznie podziękować za ten czas. Starałam się w tym momencie znaleźć jak najbardziej rozsądne rozwiązanie i zapewnić sobie perspektywy rozwoju. Udałam się do Justyny Kowalczyk z propozycją współpracy. Była jak najbardziej zainteresowana. Wyraziła zgodę i jestem jej bardzo wdzięczna za to, że wykazała się otwartą postawą i mogę dołączyć do jej drużyny - powiedziała Jaśkowiec. Co na to prezes PZN Apoloniusz Tajner? - Przedwczoraj zadzwoniła do mnie Sylwia z informacją, że rozmawiała z Justyną oraz trenerem Wierietielnym. Chwilę później zadzwonił też sam trener. Poprosiłem o jak najszybsze spotkanie i dziś oficjalne deklaracje zostały złożone. Zmiany zostały spowodowane troską Sylwii o dalszy rozwój. Trener Hudac odszedł, a to jest dziewczyna, która zajmowała już miejsca na podium Pucharu Świata i tuż za nim. To zawodniczka, która ma perspektywy dalszego rozwoju. Byłoby nam trudno zabezpieczyć jej wszystkie potrzeby na takim poziomie, na którym teraz się znajduje. W związku z tym to rozwiązanie spadło nam jak z nieba - powiedział Tajner, cytowany na stronie PZN. - Do tej pory wydawało się, że zespół Justyny Kowalczyk to drużyna nie do ruszenia i niemożliwym jest, by kogoś dołączyć do ekipy jako zawodnika. Bardzo się cieszę, że Sylwii udało się nawiązać współpracę. Dziękuję Justynie Kowalczyk oraz trenerowi Aleksandrowi Wierietielnemu, że się na to zgodzili. Jest duża szansa na naprawdę dobry wynik w drużynowym sprincie w Falun, który będzie rozgrywany techniką dowolną. To też zapewnia Sylwii kolejną szansę rozwoju. Teraz postaramy się dopasować plany Sylwii do treningów z Justyną i ruszamy do pracy. Trener przerywa urlop, ponieważ musi się zająć sprawą organizacji zespołu w nieco poszerzonym składzie - stwierdził Tajner. - Powiedziałem Sylwii, że nie jestem czarodziejem i nie obiecuję, że zrobię z niej mistrzynię taką, jak Justyna. Popracujemy i zobaczymy co potrafi. Bardzo podbudowało mnie w tym pomyśle to, że Sylwia bardzo dobrze biega sprinty stylem dowolnym. Justyna też potrafiła je biegać, w tym roku po prostu zrezygnowała z nich, ale w poprzednich latach pokazywała dobre wyniki. Pomyślałem, że we dwójkę mogą stworzyć bardzo dobry duet na mistrzostwa świata w Falun - stwierdził trener Wierietielny.