Jest nią japoński smar, którym dysponowali wyłącznie Norwegowie na mocy umowy z importerem, zakazującej udostępnianie go zawodnikom z innych krajów. W MŚ rozgrywanych w od 23 lutego do 6 marca w Oslo Norwegia zdobyła 20 medali w tym osiem złotych sześć srebrnych i sześć brązowych. Trzy tygodnie po zakończeniu mistrzostw kierownictwo norweskiej reprezentacji zostało oskarżone przez norweskie media o "niesportowe zachowanie", ponieważ - jak się okazało - podpisało z europejskim importerem smaru kontrakt na wyłączność, na mocy której miał się on pojawić na otwartym rynku dopiero po MŚ. "Japoński smar o nazwie Gallium jest importowany do Europy przez, nota bene, norweską firmę" - opisał we wtorek największy norweski dziennik "Verdens Gang", a po nim wszystkie norweskie media, nazywając kontrakt reprezentacji Norwegii "niesportowym". Podkreślono, że "Norwegowie uzyskali przewagę uniemożliwiając rywalom dostęp do supersmaru". Verdens Gang, w wielkim artykule zamieszczonych na dwóch kolumnach wtorkowego wydania, pyta otwarcie: "czy to jest w porządku, że tak wielki narciarski naród, jak Norwegia, uniemożliwia zawodnikom z innych krajów dostęp do tych samych produktów i tym samym uniemożliwia rywalizację na równych warunkach". Stosowanie japońskiego smaru potwierdził kierownik ekipy norweskich serwismenów Knut Nystad. "Ten środek dał nam z całą pewnością kilka złotych medali, lecz nie mogę ujawnić w szczegółach, które z nich. Niech rywale zajmą się teraz spekulacjami. W końcu jest to część gry". Kierownik norweskiej reprezentacji w biegach narciarskich Age Skinstad skomentował, że "Verdens Gang" szuka "dziury w całym" i "odwraca kota ogonem". "Dla mnie najważniejszą jest nasza reprezentacja i liczy się każdy środek, który daje przewagę. Rywale mogli, gdyby bardzo chcieli, kupić sobie ten smar w Japonii bezpośrednio przez internet". Szwedzki dziennik "Aftonbladet" skomentował: "Głównym tematem szwedzkich mediów podczas tych mistrzostw były wielkie problemy z doborem smarów dla naszych reprezentantów, natomiast u Norwegów w zadziwiający sposób serwismeni za każdym razem znajdowali świetne rozwiązania na każde warunki". Norwescy działacze nie chcieli ujawnić kosztów wyłącznościowego kontraktu z importerem smarów, lecz jeszcze przed rozpoczęciem MŚ przyznali, że w minionym sezonie wydali na przygotowanie nart 10 milionów koron (5 mln złotych).