Walka o Kryształową Kulę nie jest jednak celem Kowalczyk. Polka niektóre zawody opuści, bo najważniejsze dla niej są igrzyska olimpijskie w Pjongczangu. Kowalczyk w PŚ triumfowała w latach 2009-11, a na drodze do czwartego z rzędu triumfu, i tym samym dokonania czegoś, czego nie osiągnęła jeszcze żadna biegaczka, stanęła jej w 2012 roku Norweżka Marit Bjoergen. W następnym sezonie podopieczna trenera Aleksandra Wierietielnego znów była jednak bezkonkurencyjna. Najlepsza polska narciarka na pucharowych trasach jednak już od dawna nie błyszczy. W trzech ostatnich cyklach na podium indywidualnych zawodów stanęła tylko raz - 4 lutego 2017 roku wygrała w Pjongczangu bieg łączony, ale na przedolimpijskiej próbie w Korei Południowej zabrakło wielu czołowych zawodniczek. Kowalczyk nie dominuje już jak kiedyś i cele wybiera sobie bardzo starannie. W poprzednim sezonie był nim medal mistrzostw świata w Lahti. Zrealizować się go nie udało - w koronnej konkurencji - 10 km techniką klasyczną - zajęła ósme miejsce. Teraz są nim igrzyska, a największe szanse na sukces ma w rozgrywanych "klasykiem" sprincie oraz biegu na 30 km, w którym w 2010 roku w Vancouver wywalczyła pierwsze olimpijskie złoto. - Byłam pewna, że skończę z wyczynowymi startami. Szczęście w nieszczęściu poukładało się to jednak tak, że dalej walczę. Teraz, jeszcze przed igrzyskami, jest sporo startów, które mają mnie do tej Korei odpowiednio przygotować. Każdy z nich jest ważny, każdy może przyłożyć się do tego, że w Pjongczangu pobiegnę na wysokim poziomie - powiedziała Kowalczyk w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego". W tym roku, oprócz Kuusamo, z zawodów PŚ blisko 35-letnia ma w swym kalendarzu jeszcze występy w Lillehammer i Dobbiaco. Zrezygnuje natomiast z rywalizacji w Davos, gdzie odbędą się biegi techniką dowolną. Zabraknie jej także w morderczym cyklu Tour de Ski. Wskazówki odnośnie tego, czy w Pjongczangu rzeczywiście będzie ją stać na medal, pojawią się po zawodach w Planicy. Ta słoweńska miejscowość narciarzy będzie gościć niespełna trzy tygodnie przed rozpoczynającymi się 9 lutego igrzyskami. Zawodniczki pobiegną tam techniką klasyczną w sprincie i na 10 km. Z "Biało-Czerwonych" nadzieje na dobre występy w PŚ można wiązać praktycznie jeszcze tylko ze specjalizującym się w sprintach Maciejem Staręgą. - Moim marzeniem jest stanąć wreszcie na podium. Byłoby to piękne zwieńczenie wszystkich wysiłków. To jest mój cel, ale przyznaję, że rozpisany na dwa najbliższe sezony. W tym oczywiście najważniejsze będą igrzyska - powiedział 27-letni siedlczanin. Z powodu problemów zdrowotnych na początku sezonu w PŚ nie wystartuje Sylwia Jaśkowiec. W 2015 roku w mistrzostwach świata w Falun razem z Kowalczyk wywalczyły brązowy medal w sprincie drużynowym techniką dowolną. Konkurencja ta jest także w programie olimpijskich zmagań w Pjongczangu. - Sylwi wciąż dokucza kolano, dlatego nie będzie jej ani w Finlandii, ani tydzień później w Lillehammer. Jej cykl przygotowań jest nieco inny i liczę, że 9 grudnia wystartuje w Davos - zdradził trener kadry A-mix Janusz Krężelok. Sezon 2017/18 Pucharu Świata w biegach narciarskich zakończy się 18 marca w szwedzkim Falun. Kryształowych Kul wywalczonych w poprzedniej edycji bronią Norwegowie - Heidi Weng oraz Martin Johnsrud Sundby.