"Poświęcenie się sportowi na wysokim poziomie wiąże się z olbrzymimi obciążeniami treningowymi i psychicznymi. Jest niezwykle ciężko zagospodarować 365 dni biorąc pod uwagę fakt, że na zgrupowaniach z dala od rodzin, od najbliższych, przebywa się od 280 do 320 dni w roku, przygotowując się do walki o medale" - powiedziała Pogorzelska, pracująca w stołecznej Szkole Wyższej Psychologii Społecznej. Wśród tych, którzy nie zawahali się poinformować opinię publiczną o trapiącym ich stresie znalazła się ostatnio znakomita biegaczka narciarska, mistrzyni i multimedalistka olimpijska i mistrzostw świata, czterokrotna zdobywczyni Pucharu Świata w biegach narciarskich Justyna Kowalczyk. W wywiadzie udzielonym Pawłowi Wilkowiczowi dla "Gazety Wyborczej" zawodniczka przyznaje, że od dłuższego czasu znajduje się w stanie depresji, chciała już skończyć ze sportem "i wszystko poukładać inaczej". Podkreśliła, że nie była w stanie w dać sportowi tyle ile by chciała. Przez ostatnie dwa lata była bowiem, jak powiedziała, na wiecznym rozdrożu. Zdaniem Pogorzelskiej sportowcy na wysokim poziomie poświęcają wyczynowi praktycznie swoje całe życie, swoje pasje. Całe ich życie kręci się wokół sportu. Stale znajdują się pod presją kibiców, szkoleniowców i sponsorów domagających się kolejnych sukcesów. Dlatego wielu z nich jest bardzo trudno budować spójny system radzenia sobie z wewnętrznymi i zewnętrznymi obciążeniami. "Wyzwaniem dla trenerów, rodziców a przede wszystkim psychologów sportu jest praca z młodymi sportowcami od samego początku. Praca, która koncentruje się oprócz działań treningowych na działaniach związanych ze sferą mentalną. Już na początku kariery sportowej powinniśmy wspomagać małych sportowców poprzez dawanie im możliwości odczuwania radości ze sportu w pierwszym etapie szkolenia, a kolejnych etapach pracować nad treningiem celów, umiejętności radzenia sobie m.in. ze stresem, porażką, a także sukcesem. Zawodnik dobrze edukowany z zakresu technik mentalnych to w późniejszym etapie szkolenia świadomy sportowiec, znający swoje możliwości i wartość, z jasno określonymi celami zawodowymi i osobistymi. Taka strategia daje mu pewność, iż na każdym etapie życia jest w stanie poradzić sobie z różnymi scenariuszami" - podkreśliła. "Dlatego też o kłopotach mogących dotknąć przyszłych sportowców trzeba z nimi rozmawiać, gdy mają 12 lat. To odpowiedni wiek, aby mogli zacząć budować swoje plany życiowe i zrozumieć, jakie niebezpieczeństwa wiążą się z uprawianiem sportu, zwłaszcza kiedy sława przychodzi nagle. Wprawdzie mówi się, że sportowcy są ze stali, to jednak sława może być dla nich zbyt dużym obciążeniem" - uważa Pogorzelska, która zna sport z autopsji, sama bowiem przez trzynaście lat uprawiała jeden z najbardziej trudnych sportów jakim jest triathlon. Historia sportu zna wiele przypadków, gdy słynni sportowcy nie mogli poradzić sobie ze sławą, ze stresami. Wśród nich jest m.in. słynny fiński skoczek narciarski Matti Nykaenen, który miał problemy z nadużywaniem alkoholu i agresywnym zachowaniem. Długotrwała depresja spowodowała zakończenie kariery przez innego skoczka, Niemca Svena Hannavalda. Pogorzelska zwraca uwagę, że z drugiej strony są jednak przykłady sportowców z najwyższej półki, mistrzów olimpijskich takich jak Robert Korzeniowski, Leszek Blanik czy Mateusz Kusznierewicz, którzy byli w stanie uprawiać sport przez dłuższy okres czasu i po zakończeniu kariery odnosić równie duże sukcesy w życiu zawodowym i społecznym. 31-letnia Justyna Kowalczyk w zimowych igrzyskach olimpijskich zdobyła dwa złote, srebrny i dwa brązowe medale. Z mistrzostw świata przywiozła siedem krążków, dwa złote, trzy srebrne i dwa brązowe. Cztery razy przypadła jej Kryształowa Kula za wygranie klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Obecnie przygotowuje się do nowego sezonu na lodowcu Dachstein w austriackim Ramsau.