Ze srogim mrozem biegaczki zetknęły się już w czwartek w Moskwie, gdzie rywalizowały w sprincie. Pierwsze w karierze zwycięstwo w tej konkurencji odniesione techniką dowolną i na trasie przygotowanej w środku miasta pozwoliło Kowalczyk wyprzedzić nieobecną w stolicy Rosji Norweżkę Marit Bjoergen w klasyfikacji PŚ i uzyskać 38 pkt przewagi. W sobotę praktycznie jedyna rywalka w walce o Kryształową Kulę ma już startować. - Dotarliśmy do Rybińska o trzeciej w nocy. Mimo to nie było żadnej taryfy ulgowej i spania do południa. Pobudka była już o ósmej i szybko na trening - powiedział Wierietielny. Jak poinformował, w nocy słupki rtęci w termometrach pokazały minus 24-25 stopni, ale w ciągu dnia było około minus 20. - Na szczęście jest bezwietrznie, bezchmurnie. Temperatura podobna jak w Moskwie, ale chyba nieco mniej czuć zimno. Moim zdaniem zawody się odbędą. Nie widzę zagrożenia - podkreślił szkoleniowiec. Kowalczyk w poprzednich latach w Rybińsku już dwukrotnie wygrała bieg łączony, czyli konkurencję, którą zaplanowano na niedzielę. Dwa razy była też trzecia w sprincie, którego tym razem nie ma w programie. - Faktycznie Justyna już wygrywała w Rybińsku, ale i zdarzały się tutaj niepowodzenia. Trasy nie są najlepsze dla niej, bo dość proste, niezbyt wymagające, ogólnie dość nieprzyjemne - wyjaśnił Wierietielny. W sobotę zawodniczki czeka bieg ze startu wspólnego na 10 km, na trasie którego znajdzie się lotny finisz, a zwycięstwo na niej warte będzie 15 pkt do klasyfikacji PŚ. Dwie takie premie zlokalizowane będą natomiast na trasie niedzielnego biegu łączonego 2x7,5 km.