Przewodniczący komitetu organizacyjnego Jacek Jaśkowiak podkreślał przed zawodami, że jednym z największych wyzwań gospodarzy będzie logistyka. Na Polanę Jakuszycką prowadzi tylko jedna droga, a w jej obrębie jest za mało miejsca, by wszyscy mogli przyjechać własnymi samochodami. W oddalonej o około dziewięć kilometrów Szklarskiej Porębie przygotowano parkingi, a co kilka minut odjeżdża wypełniony ubranymi w narodowe barwy kibicami. Fani biegów narciarskich, w bardzo różnym wieku, dotarli do Karkonoszy z całego kraju. "Żeby spokojnie zdążyć na zawody musiałem wyruszyć w drogę już w środę wieczorem. Jechałem pociągiem ponad 14 godzin. Ku mojemu zaskoczeniu nie było jednak źle. Żadnych opóźnień, a kuszetka nawet wygodna" - powiedział Piotr z Sopotu. Do Szklarskiej Poręby w równym stopniu ściągnęły go zamiłowanie do narciarstwa, jak i podziw dla osiągnięć Justyny Kowalczyk. "Uwielbiam biegać na nartach, a niestety nad morzem o dobre warunki zwykle jest ciężko. Justyna to nasza duma narodowa i by zobaczyć ją na żywo wybierałem się dwukrotnie na zawody do Estonii, ale zawsze coś mi wypadło. Teraz postanowiłem połączyć oglądanie z bieganiem, bo w Szklarskiej Porębie zostanę jeszcze tydzień" - dodał. Zarówno kibiców, jak i zawodników nie rozpieszcza pogoda. W piątek od rana jest mglisto, wilgotno i chwilami pada drobny, mokry śnieg. Na trasach trwają wytężone testy, by dobrać jak najlepsze smarowanie nart. Pierwszego dnia zawodów w Szklarskiej Porębie, która debiutuje w kalendarzu Pucharu Świata, zawodniczki będą rywalizować w sprincie techniką dowolną. Początek eliminacji zaplanowano na godz. 12.30. Biegi pucharowe począwszy od ćwierćfinałów rozpoczną się dwie godziny później.