"Johaug znakomicie pobiegła, podczas gdy Bjoergen rzuciła ręcznik i przestraszyła nas rezygnując w ostatniej chwili ze startu" - skomentowali zawody dziennikarze telewizji TV2. Dziennik "Verdens Gang" stwierdził, że Johaug ma się z czego cieszyć, ponieważ pokonała zarówno Szwedkę Charlotte Kallę, jak i będącą dzień wcześniej kompletnie poza zasięgiem rywalek Justynę Kowalczyk. "Pokaz siły Therese jest dobrą wiadomością przed MŚ, gdyż właśnie ten dystans znajduje się w programie" - ocenili. Komentatorzy kanału NRK podkreślili, że "Johaug odnosząc solidne zwycięstwo pokazała, iż jest bardzo silną kartą norweskiej drużyny na mistrzostwa świata w Val di Fiemme (20 lutego-3 marca)". Ich zdaniem, miała ona więcej sił niż rywalki, bowiem nie startowała w sobotnim sprincie. Johaug jednak przestrzega przed zbyt wielkim optymizmem związanym z nadziejami na złoty medal na tym dystansie w MŚ. "Nie zapominajmy, że w niedzielę Marit nie startowała, a gdyby była obecna na trasie biegu to rywalizacja wyglądałaby zupełnie inaczej. Cieszę się ze zwycięstwa, lecz do złotego medalu jest jeszcze daleko. Ten bieg był przez wszystkie zawodniczki traktowany tylko jako ostatni test przed MŚ. W kontekście mistrzostw mój sukces w Davos nic nie znaczy" - powiedziała Johaug. Rezygnacja ze startu Bjoergen była wielkim zaskoczeniem dla skandynawskich mediów. Wyraziły one duże zaniepokojenie, przypominając, że w grudniu biegaczka została wycofana z startu w Tour de Ski z powodu wykrycia nieprawidłowości w pracy serca. Z wyjaśnieniami pospieszyła rzeczniczka reprezentacji Norwegii Gro Eide i jeszcze w trakcie biegu poinformowała tamtejszą agencję prasową NTB, że "Marit nic nie dolega, a jedynym powodem wycofania jest tylko i wyłącznie lekkie przemęczenie po starcie w sobotę. Ona myśli teraz wyłącznie o MŚ i nie chciała nadwyrężać sił". Trener biegaczki Egil Kristiansen przyznał: "Na pół godziny przed zawodami Marit powiedziała mi, że nie czuje się w pełni sił, jest zmęczona po sobotnim sprincie i nie ma ochoty na jeszcze jeden ciężki bieg. Z tego powodu natychmiast podjęliśmy decyzję o jej wycofaniu. Nie ma żadnego dramatu i powodów do niepokoju. Po prostu MŚ zaczynają się już za cztery dni, więc nie było sensu tracić niepotrzebnie sił".