Dla Kowalczyk był to drugi start w tych mistrzostwach. W czwartek w sprincie techniką klasyczną zajęła szóste miejsce choć miała ogromną szansę na medal. Polka jednak na jednym z podbiegów upadła i mimo ambitnej walki nie zdołała odrobić strat na tak krótkim dystansie. W biegu łączonym nasza zawodniczka chciała się zrehabilitować za ten pechowy występ. Nie jest tajemnicą, że Kowalczyk lepiej radzi sobie w stylu klasycznym. Taktyka Polki była prosta - postarać się zgubić rywalki w pierwszej części dystansu i bronić zdobytej przewagi stylem dowolnym. Plan jednak nie wypalił. Od początku Norweżki z Bjoergen i Johaug na czele pilnowały naszą zawodniczkę. Nadspodziewanie dobrze radziły sobie także narciarki które są specjalistkami od "łyżwy", jak choćby Szwedka Charlotte Kalla. W połowie dystansu w czołówce biegło około dziesięciu zawodniczek. "Próbowałyśmy to rozegrać razem z Therese. Myślę, że ona, tak jak i ja, starała się uciec "klasykiem". Coś jednak nie zadziałało. Na pewno nie chodzi o to, że biegłyśmy za wolno. Po prostu niektóre dziewczyny miały lepiej posmarowane narty. My miałyśmy świetnie, ale one jeszcze lepiej. Doganiały nas, utrzymywały się choć na takiej trasie i przy takim tempie nie powinno było im się to udać" - tłumaczyła na mecie zawodniczka AZS AWF Katowice. Kowalczyk błyskawicznie zmieniła narty, ale rywalki również nie miały większych problemów podczas narciarskiego pit stopu. Ze stadionu Polka wybiegła pierwsza. Nie trwało to jednak długo. Bardzo mocny atak przypuściła Johaug. Tempo filigranowej Norweżki wytrzymały tylko jej trzy koleżanki z reprezentacji: Bjoergen, Heidi Weng i Kristin Stoermer Steira oraz Kowalczyk. Reprezentantka Polski toczyła walkę z koalicją Norweżek. Pozostałe zawodniczki odpadły z walki o medale. Z każdym kilometrem widać było, że nasza zawodniczka ma problemy, żeby dotrzymać kroku Norweżkom nawet na podbiegach. Niespełna dwa kilometry przed metą decydujący atak przypuściły Bjoergen i Johaug. Te dwie biegaczki zostawiły z tyłu Weng, Steirę i Kowalczyk. Stało się jasne, że złoto trafi do jednej z nich. Dla Polki pozostała walka o brąz. W końcówce Bjoergen narzuciła ostre tempo, a Johaug nie była w stanie odeprzeć jej ataku. Bjoergen zdobyła swój drugi złoty medal na tych mistrzostwach i obroniła tytuł mistrzowski w biegu łączonym wywalczony dwa lata temu w Oslo. Srebrny medal zdobyła Johaug. O brąz zaciętą walkę do ostatnich metrów stoczyły Weng i Steira. Ostatecznie pierwsza z wymienionych mogła się cieszyć z medalu mistrzostw świata. Całe podium w biegu łączonym dla Norwegii! Kowalczyk minęła linię mety na 5. miejscu ze stratą 27,1 s do Bjoergen. Kowalczyk z dwóch ostatnich MŚ wracała z medalem w tej konkurencji. W Libercu (2009) sięgnęła po złoto, a przed dwoma laty w Oslo była druga. Tym razem się nie udało. "Było ciężko, było bardzo ciężko. Walczyłam bardzo mocno, dałam z siebie naprawdę wszystko. Jestem słabsza od czterech Norweżek, ale też lepsza od reszty świata. Oczywiście chciałam być zdecydowanie wyżej, marzyłam o tym. Myślałam, że jestem na to gotowa, niestety, nie udało się. Przynajmniej nie popełniłam głupich błędów. Mistrzostwa się jeszcze nie skończyły, więc trzeba dalej walczyć" - podkreśliła Kowalczyk. Na niedzielę zaplanowano sprinty drużynowe. Polskę reprezentować będą Szymańczak z Sylwią Jaśkowiec (AZS AWF Katowice) oraz Maciejowie Kreczmer (LKS Poroniec Poronin) i Staręga (UKS Rawa Siedlce). Wyniki biegu łączonego (7,5 km + 7,5 km): 1. Marit Bjoergen (Norwegia) czas 39.04,42. Therese Johaug (Norwegia) strata +3,4 s3. Heidi Weng (Norwegia) +14,94. Kristin Stoermer Steira (Norwegia) +16,35. Justyna Kowalczyk (Polska) +27,16. Charlotte Kalla (Szwecja) +41,27. Julia Czekałowa (Rosja) +46,98. Krista Laehteenmaeki (Finlandia) +48,89. Astrid Uhrenholdt Jacobsen (Norwegia) +1.06,510. Masako Ishida (Japonia) +1.07,5...23. Kornelia Kubińska (Polska) +2.13,727. Agnieszka Szymańczak (Polska) +2.37,328. Kornelia Kubińska (Polska) +2.37,4 Zobacz zapis relacji na żywo z biegu łączonego mistrzostw świata w Val di Fiemme Porażka Kowalczyk w biegu łączonym. Dyskutuj na forum