"Jesteśmy bardzo zaskoczeni, że Kowalczyk nie wystartuje w niedzielę, a przecież jest to bieg kończący sezon, który będzie miał dużą oglądalność telewizyjną i na miejscu. Jest to co najmniej dziwne, ponieważ chodzi tutaj nie tylko o sam wynik i sportową walkę do końca, lecz również o lojalność i zobowiązania wobec sponsorów, dla których zakończenie sezonu jest ważne. Jest to jednak jej decyzja, pomimo że dla nas niezrozumiała" - ocenił komentator szwedzkiej telewizji SVT Per Elofson. Prowadząca w klasyfikacji kończących sezon PŚ zawodów, czterokrotna złota medalistka ostatnich mistrzostw świata w Val Di Fiemme, Norweżka Marit Bjoergen była bardzo zaskoczona wiadomością. Stwierdziła, że z jednej strony bardzo dziwi jej wycofanie się najgroźniejszej rywalki, ponieważ liczyła na rywalizację do końca sezonu, lecz z drugiej trochę ją rozumie. "W końcu to ona najwięcej z nas startowała w tym sezonie i ma prawo być zmęczona" - powiedziała. "Szkoda, ponieważ teraz finałowy bieg sezonu będzie pozbawiony większych emocji. Będzie już tylko paradnym marszem Bjoergen" - napisał szwedzki dziennik "Expressen". Kowalczyk w rozmowie z kanałem TV2 norweskiej telewizji wyjaśniła, że odczuwa bóle nogi przy technice dowolnej, lecz nie jest to główna przyczyna wycofania się. "Przez całą zimę regularnie startowałam i zdobyłam już Puchar Świata. Teraz czuję się już po prostu bardzo zmęczona" - wyjaśniła. Kanał NRK podkreślił, że liczba startów Kowalczyk była imponująca, a jej sezon ciężki: "Poza zwycięstwem w punktacji generalnej PŚ Kowalczyk wygrała przecież bardzo wyczerpujący Tour de Ski. Wycofaniem z ostatniego biegu sezonu jesteśmy jednak zaskoczeni".