Podobnie jak w ubiegłym tygodniu w biegu sprinterskim, zawodniczka AZS AWF Katowice była druga, za Bjoergen. "Justyna z pewnością czuje się i dziś zawiedziona, ale ja liczę, że to uczucie wyzwoli w niej sportową złość, która w sobotę przełoży się na zwycięstwo" - powiedział mistrz świata w biegu na 15 km z Lahti w 1978 roku. Dodał, że bardzo liczył na wygraną Kowalczyk. "Nie wiem, co mogło się stać na trasie, bo przecież Justyna miała sporą przewagę nad Bjoergen. Trzeba się jednak cieszyć, bo nasza narciarka ma kolejne srebro, a jestem przekonany, że następny medal będzie w sobotę". Według Łuszczka bieg na 30 km będzie dla Kowalczyk niezwykle trudny taktycznie. "Na tym dystansie trzeba na początku trochę się oszczędzać i obserwować wszystkie rywalki. Potem Justyna będzie musiała niesamowicie myśleć, w którym momencie zaatakować Norweżki. Jestem bowiem przekonany, że one będą biegły we trzy, cztery dając na całej trasie swojej liderce jak najwięcej odpoczynku, a pod koniec skutecznie blokować rywalkom Bjoergen każdy atak". Dwa dni wcześniej rozegrany zostanie bieg sztafetowy. "Nie liczę tu na jakiś sukces Polek, ale dobrze byłoby znaleźć się w ósemce. Natomiast dla Justyny Kowalczyk będzie to taki luźniejszy bieg. Oczywiście jak zwykle da z siebie wszystko, jednak myślę, że będzie to dla niej ostrzejszy trening przed trzydziestką" - ocenił Łuszczek. W czwartek polska sztafeta pobiegnie w składzie: Justyna Kowalczyk (AZS AWF Katowice), Paulina Maciuszek (LKS Poroniec Poronin), Agnieszka Szymańczak (AZS AWF Katowice) i Ewelina Marcisz (Halicz Ustrzyki Dolne).