"Marzy mi się wygranie czwartej Wielkiej Kryształowej Kuli. A że, jak wiecie, marzeniom zwykłam pomagać, to stało się to moim celem. Nie wyobrażam sobie innego scenariusza niż uśmiechnięte Falun, świetny bankiet kończący sezon i moich Rodziców dumnie odjeżdżających autem z bagażnikiem wypchanym dwoma kryształami - dystansów oczywiście odpuścić nie mam najmniejszego zamiaru" - podkreśliła Kowalczyk, która w niedzielę po raz czwarty triumfowała w TdS. W klasyfikacji generalnej PŚ Polka ma aż 772 punkty przewagi nad najgroźniejszą rywalką - Marit Bjoergen, która musiała opuścić zawody TdS z powodu podejrzenia arytmii serca. Badania wykazały jednak, że Norweżka jest zdrowa i w najbliższym czasie będzie mogła wrócić do pucharowej rywalizacji. Być może już w najbliższy weekend w Libercu, gdzie odbędą się sprinty - indywidualny i drużynowy. Kowalczyk do Czech przyjedzie prosto z Włoch, gdzie w najbliższych dniach będzie trenować. Polka zdobyła Puchar Świata w latach 2009-11, a w ubiegłym roku była druga, za Bjoergen. Do końca rywalizacji w tym sezonie pozostało jeszcze 14 indywidualnych startów, w tym dodatkowo punktowane zawody finałowe w szwedzkim Falun. Kowalczyk skomentowała także fakt zwycięstwa w plebiscycie "Przeglądu Sportowego" i TVP na najlepszego polskiego sportowca w 2012 roku. "Kontrowersyjnie? Być może. Niezasłużenie? Każdy ma prawo mieć swoje zdanie. Jestem jednak niesamowicie podbudowana tym, że tak bardzo we mnie wierzycie. Że doceniacie pracę całej naszej drużyny. Że ciągle jesteście ze mną. Pierwszy raz w historii ktoś wygrał czwarty raz z rzędu Plebiscyt (mimo ciągłej krytyki). Ale to tylko pokazuje, że moi Kibice są dokładnie z tej samej gliny klejeni, co ja. Choćby nie wiem co, nigdy nie przestają wierzyć w zwycięstwo i walczą do ostatniego metra/smsa. Dziękuję po stokroć!" - napisała. Najbliższe zawody PŚ odbędą się w sobotę w Libercu - sprint na 1,4 km techniką dowolną.