Wielu fachowców na całym świecie stawia zawodniczkę AZS AWF Katowice w roli faworytki. I to nie tylko w jednej konkurencji, a we wszystkich, w których się pojawi. "Nabrałam do tego wszystkiego fajnego dystansu. Aż się sobie dziwię. Pewnie to niebawem pęknie, ale przecież nie pofrunę. Nie stanę obok i nie pobiegnę szybciej niż potrafię. Chciałabym po prostu pokazać wszystkie swoje umiejętności. Nie mamy w biegach narciarskich rekordów życiowych, ale gdybyśmy takie mieli, to właśnie na tej trasie chciałabym je pobić. A co to da, to zobaczymy" - powiedziała dwukrotna mistrzyni świata. Podopieczna Aleksandra Wierietielnego ma za sobą bardzo dobry początek sezonu. Do Kanady przyleciała jako liderka Pucharu Świata i zwyciężczyni prestiżowego cyklu Tour de Ski. "Ostatnio często grano mi polski hymn i nie chciałabym, by na najbliższe trzy tygodnie przestano. Fajnie by było, by dobra passa została zachowana" - podkreśliła. Trasy w Whistler nie należą jednak do takich, za którymi brązowa medalistka turyńskich igrzysk przepada. Są płaskie, mało w nich podbiegów, a do tego spadł świeży śnieg. "Bardzo tego nie lubię, ale jest zima, a ja jestem zawodniczką sportów zimowych. Dlatego co ja wolę w tym momencie jest najmniej ważne. Istotne, by wystartować i pobiec jak najlepiej. Nie mam przecież żadnego wpływu na pogodę, czy na trasę, więc po prostu stanę na starcie i zaprezentuję się tak dobrze jak się da" - odparła. Z drugiej strony przyznała, że jest świadoma tego, co potrafi. "Doskonale sobie zdaję sprawę ze swoich umiejętności. Wiem na ile mnie stać i cała presja świata tego nie zmieni. Nikt nie polepszy tras, nie zadba o inną pogodę, więc po co się denerwować? Trzeba zrobić wszystko najlepiej jak się potrafi i tyle" - zaznaczyła. Swojej siły upatruje w ... braku pewności siebie. "Czuję się tutaj na tych trasach jak juniorka, dziecko. Być może właśnie to mi pomoże" - zakończyła. Z Whistler Marta Pietrewicz ZDJĘCIA W NOWYM FORMACIE, czyli poznaj Vancouver!