Do wielkiego finału Kowalczyk spisywała się rewelacyjnie - wygrała eliminacje, a także swoje biegi ćwierćfinałowy i półfinałowy. W 1/4 i 1/2 finału podopieczna Aleksandra Wierietielnego przegrywała start, ale później na trasie potrafiła to nadrobić. W finale jednak rywalki były niesamowicie mocne i, jak się później okazało, start był kluczowy."Nie powinnam mieć gorszego startu niż Marit, a tak się właśnie stało. O to mam do siebie pretensje. Ma podbiegach i zjazdach byłam czwarta, a żeby walczyć o medal musiałam być w ścisłej czołówce. Z jednej strony cieszę się z tego czwartego miejsca, ale z drugiej to bym się pobeczała" - stwierdziła Kowalczyk, która właśnie w tej konkurencji była stawiana w gronie głównych faworytek do medalu."Byłam gotowa, żeby zdobyć medal" - wyznała nasza zawodniczka. Tym razem jednak się nie udało. Przed liderką naszej kadry kolejne starty w Falun i kolejne medalowe szanse. Bjoergen znowu pierwsza. Dyskutuj na forum