Złoto wywalczyła Norweżka Therese Johaug przed rodaczką Marit Bjoergen, a brąz przypadł Szwedce Charlotte Kalli. - Wybiegłyśmy razem na podbiegu na ósmym kilometrze, zaczęły się zjazdy z zaczęłam tracić - opowiadała na gorąco Kowalczyk w TVP. Co było przyczyną tego, że nie utrzymała się w czołówce? - Nie pamiętam tak zrypanych nart pod moimi nogami do stylu klasycznego od lat - mówiła bez ogródek nasza zawodniczka. - Wiedziałam, że nart nie będzie, nie potrafiliśmy znaleźć rozwiązania - dodała. Zagadnięta przed dziennikarza, że nigdy wcześniej nie narzekała tak poważnie na źle posmarowane narty, powiedziała, że w końcu trzeba to powiedzieć. - Przepraszam wszystkich za te słowa, tak jest w sporcie - mówiła już spokojniejszym tonem Kowalczyk. - Tak bywa w nartach, widzieli państwo, co zdarzyło się z nartami u Norwegów wcześniej - stwierdziła. - Gdy na rozgrzewce powiedziałam trenerowi, że jesteśmy w d... z nartami, powiedział mi: tylko nie próbuj schodzić z trasy - opowiadała. - Choć oczywiście nie byłam dziś gotowa walczyć z Johaug - podkreśliła Kowalczyk. - Odnalazłam się technicznie i czułam, że biegnę swoje. - Mistrzostwa utwierdziły mnie w przekonaniu, że warto, że chcę biegać dalej. Już dziś w czasie biegu poukładałam sobie plan na następny sezon. Człowiekowi różne myśli przychodzą do głowy - mówiła już ze śmiechem. - Mistrzostwa dla mnie na plus, wyjeżdżamy z medalem, to jest najważniejsze - powiedziała Justyna. - Następne sezony będą inne, więcej maratonów, wybiórczo Puchar Świata i przygotowanie do najważniejszych imprez - ujawniła nasza zawodniczka.