- Na pewno jest to zupełnie inny stres. Wolę ten dzisiejszy - powiedziała Kowalczyk w wywiadzie na stronie PZN, pytana, czy gorszy jest stres sportowy, czy naukowy. - Inaczej się do tego podchodzi. Tutaj jest to indywidualna sprawa, a tam to jest praca moja, mojej drużyny, więc tam jestem bardziej odpowiedzialna i to, co się zdarzy, rzutuje na życie innych, a tu tylko na moje - dodała. Nasza mistrzyni spełniła swoje naukowe marzenia? - Troszkę spełnienie marzeń, a troszkę ambicji, jednak zdecydowanie bardziej jest to spełnienie ambicji - przyznała, twierdząc, że jeszcze nie zastanawia się nad kolejnymi szczeblami kariery naukowej. Jak nasza mistrzyni pogodziła sport z nauką? - Nie ukrywam, że troszeńkę, zwłaszcza przez ostatnie miesiące, nauka zrzuciła sport troszkę na boczny tor, ale czasem tak trzeba. Zawsze chciałam się uczyć, więc bardzo się cieszę, że mój pan promotor - profesor Krasicki pomógł mi w spełnieniu właśnie tego kolejnego kroku. - Sama obrona doktoratu, co prawda długa, ale na pewno będzie jednym z przyjemniejszych wspomnień w moim życiu - powiedziała Kowalczyk.