"Wszyscy nam, czyli absolwentom zakopiańskiej SMS, mówią, że jesteśmy obrotnymi ludźmi. Zgadzam się z tym w stu procentach. Ta szkoła nauczyła nas życia, w niej właśnie nauczyliśmy się radzić sobie w każdej sytuacji. Tworzyliśmy tu i tworzymy nadal, nawet rozsiani po świecie, jedną wielką sportową rodzinę. Trzymamy za siebie nawzajem kciuki, jesteśmy razem, gdy są sukcesy i gdy chwilowo ich brak. I za to właśnie wielkie i serdeczne podziękowania" - powiedziała podczas spotkania ze sportowcami, działaczami i uczniami zakopiańskich szkół Kowalczyk. Dyrektor szkoły Barbara Sobańska przypomniała, że obecnie na Podhalu mieszka blisko 150 olimpijczyków. "Dziś na spotkanie przybyło kilkudziesięciu, w tym niemal wszyscy, którzy wystąpili w Vancouver. W istniejącej od 33 lat szkole uczyło się wielu olimpijczyków, uczestników mistrzostw świata i Europy. Dzięki nim Polska ma medale, a my radość, że są naszymi absolwentami i uczniami" - powiedziała. Obecny na uroczystości prezes Polskiego Związku Łyżwiarstwa Szybkiego i szef polskiej misji olimpijskiej w Vancouver Kazimierz Kowalczyk przypomniał, że od pierwszych igrzysk, na których wystartowali absolwenci zakopiańskiej SMS (Sarajewo 1984 r.), Polskę reprezentowało ich 45. Jedną trzecią stanowili panczeniści. "Nie wiem czy którakolwiek placówka może się pochwalić takim wynikiem. A do tego trzeba dodać jeszcze dziewiątkę trenerów i serwismenów związanych z tą szkołą" - powiedział Kowalczyk. Na zakończenie spotkania olimpijczycy z Vancouver, którzy ukończyli zakopiańską SMS, szkoleniowcy i serwismeni obdarowani zostali prezentami. Justyna Kowalczyk i brązowa drużyna panczenistek otrzymały m.in. góralskie chusty. Były też kierpce, pamiątkowe patery, zdjęcia, rzeźby i naręcza kwiatów.