Na zwycięstwo w zawodach rangi Pucharu Świata Justyna czekała od 2014 r., gdy triumfowała w Szklarskiej Porębie.- To naprawdę niesamowite, bo dawno nie biegłam łyżwą na zawodach, a tu, po przejściu na ten styl, ciągle miałam minutę i więcej przewagi - komentowała Justyna Kowalczyk. - Nogi mnie niosły, wszystko było świetnie - cieszy się biegaczka z Kasiny Wielkiej.- Trasa olimpijska bardzo mi się podoba, okrążenie nie jest takie ciężkie. Najważniejsze, że miałam świetnie posmarowane narty - tłumaczyła Justyna.- Mam jednak nadzieję, że gdy wrócimy tu za rok, by rywalizować podczas igrzysk olimpijskich, trasa będzie choć trochę cięższa - nie kryje Polka.Prosto z PŚ w Pjongczang "Królowa Nart" uda się do Soczi na ostatni szlif formy przed MŚ w Lahti.