Zabieg trwał 55 minut, a przeprowadzający go lekarz Robert Śmigielski podkreślił, że wszystko przebiegło prawidłowo, z czego jest zadowolony. "Królowa Nart" miała problemy z bolącym kolanem od dłuższego czasu. Ból stawu doskwierał jej zwłaszcza wtedy, gdy biegła stylem dowolnym, w którym kolana narażone są na szczególny wysiłek. Przed samą operacją Kowalczyk musiała wykonać serię niezbędnych badań. - Oddaję się w ręce lekarzy, w ręce specjalistów. Oczywiście, że trochę się denerwuję, to w końcu moje kolano, ale wierzę, że wszystko będzie dobrze - mówi Justyna Kowalczyk na swej stronie oficjalnej. Trener biegaczki z Kasiny Wielkiej, Aleksander Wierietielny przyznał, że w ostatnich dniach rywalizacji w Pucharze Świata temat zabiegu już zaprzątał myśli jego podopiecznej. - To w końcu naturalne, że jest jakieś zdenerwowanie przed takim zabiegiem - powiedział szkoleniowiec. Po zabiegu Justynę Kowalczyk czeka rehabilitacja, której długość będzie określona przez lekarzy w zależności od zakresu działań medycznych. Jednak sama zawodniczka i jej szkoleniowiec zakładają, że zgodnie z już rozpisanym planem przygotowań do nowego sezonu, Justyna rozpocznie pierwsze zgrupowanie 1 maja. - Muszę być przede wszystkim cierpliwa podczas rehabilitacji, bym później mogła spokojnie wrócić do swojej pracy - dodaje na swej stronie www Justyna Kowalczyk, która jest tytanem pracy i nie lubi siedzieć bezczynnie.