Kowalczyk wybrała temat "Struktura i wielkość obciążeń treningowych biegaczek narciarskich na tle ewolucji stosowanej techniki biegu". Złota medalistka olimpijska skupiła się głównie na technice łyżwowej. Jak relacjonuje reporter RMF FM Maciej Grzyb, Justyna Kowalczyk przez 30 minut omawiała wyniki badań i obserwacji pewnej zawodniczki o inicjałach K.J. - czyli Kowalczyk Justyny. Mówiła spokojnie, choć można było wyczuć w jej głosie niewielkie zdenerwowanie. Pomagała sobie notatkami i slajdami, a cała sala słuchała z wielkim zainteresowaniem. Co ciekawe, dużo dłużej o pracy doktorskiej Justyny Kowalczyk mówili jej recenzenci. Uznali oni tę pracę za znakomitą, nagrodzili wyróżnieniem i wystąpili do rady wydziału o nadanie Justynie Kowalczyk stopnia doktora. Co ciekawe, "Królowej Nart" zdarzyła się gafa przy okazji tej obrony, i - o dziwo - sama się do niej przyznała! Na obronę zapomniała .... sukienki!Na swej stronie Facebooka napisała:"No kto mógł zapomnieć sukienki na obronę doktoratu?!? No kto ;-)".