Nasza dwukrotna mistrzyni olimpijska najwięcej sukcesów odniosła rywalizując stylem klasyczny. Biegnąc stylem łyżwowym musi zmagać się nie tylko z rywalkami, ale także z bólem piszczeli. Mimo tego, przed nowym sezonem nie zamierza rezygnować ze startów "łyżwą". - Piszczele bolą mnie tak okrutnie, że jeszcze dzisiaj powiedziałam trenerowi, że bez względu na to, czy wyjdzie ta "łyżwa", czy nie, to jest już ostatni mój sezon, w którym będę biegać tą techniką - powiedziała Justyna Kowalczyk. - Starałam się ją podciągnąć. Na pewno nie na poziom Liberca (złote medale mistrzostw świata na 30 km stylem dowolnym i 15 km stylem łączonym w 2009 r. - przyp. red.) czy Vancouver (brąz w biegu łączonym na 15 km i 5. miejsce na 10 km stylem dowolnym podczas igrzysk olimpijskich w 2010 r.), ale na taki poziom, żeby nie powtórzyły mi się już biegi takie, jak na przykład z Rybińska z poprzedniego sezonu (36. miejsce na 10 km stylem dowolnym - przyp. red.) - dodała Justyna Kowalczyk.