Nasza dwukrotna mistrzyni olimpijska zeszła z trasy biegu narciarskiego na 30 km techniką dowolną w igrzyskach olimpijskich w Soczi. Polka zrezygnowała z rywalizacji po ok. 13 km z powodu bólu kontuzjowanej lewej stopy. Polka biegła "na blokadzie", ale tuż po starcie zderzyła się z Aino-Kaisą Saarinen i ból nie pozwolił jej ukończyć biegu. Mimo tego Kowalczyk nie była bardzo rozczarowana. Cieszyła się ze złotego medalu zdobytego w biegu na 10 km. Zdradziła także, że bardzo prawdopodobne, że będzie ścigać się także w przyszłym sezonie. - Mój zespół dalej chce ze mną pracować i bardzo się z tego cieszę. Ostateczne decyzje mamy podejmować około Pucharu Świata w Oslo (drugi weekend marca - przyp. red) - powiedziała Justyna Kowalczyk. - Widziałam się już z całą ekipą, podziękowaliśmy sobie za igrzyska. Dzisiaj też miałam świetnie przygotowane narty, za to dziękuję i przepraszam ich, że tego nie wykorzystałam - powiedziała. Zdementowała także informacje, że jej trener Aleksander Wierietielny poinformował, że po sezonie zamierza przejść na emeryturę i jest to nieodwołalna decyzja. O takim zamiarze szkoleniowca w piątek informowało Polskie Radio. - Trener nie jest na nie. Nie odchodzi, nie ucieka. Powiedział, że nie będzie udzielał wywiadów przed igrzyskami. Zapewniając mnie o tym wczoraj, raczej mnie nie kłamał, mówiąc, że był to wywiad zrobiony w październiku czy we wrześniu, a wtedy rzeczywiście takie były nastroje w zespole. Zwłaszcza trener był zmęczony i zdecydowany pójść na emeryturę. Od miesiąca, półtora miesiąca jest zdeklarowany, aby pracować dalej i więcej - powiedziała polska "królowa nart". Polska zawodniczka, wielokrotna medalistka mistrzostw świata, jeszcze w Soczi będzie miała kolejne badania kontuzjowanej stopy. Następne zaś już po powrocie do ojczyzny. - Jeszcze do dzisiaj miałam w planach starty w Pucharze Świata w Drammen (5 marca) i Oslo (8-9 marca). Okaże się, czy jest sens jechać do Falun (14-16 marca). Prawdopodobnie w norweskiej stolicy podejmiemy decyzję w sprawie przyszłości - przyznała. 31-letnia Kowalczyk nie ukrywa, że jej głównym problemem jest zdrowie ("nie jest na poziomie olimpijskim" - twierdzi), dlatego zwleka z podjęciem decyzji w kwestii kontynuowania kariery. Nie brakuje głosów, że odejdzie z narciarstwa. - Mam jeszcze chwilę na zastanowienie. Nie wiem, czy będę w ogóle trenować, czy czeka mnie przerwa, a może już nigdy nie wystartuję, albo w innym składzie? Jak już coś powiem, będzie można mi wierzyć. Jeszcze raz podkreślę, że mój trener dalej chce bardzo pracować, a jedynym znakiem zapytania jestem ja. Przecież szkoleniowiec już przed igrzyskami powiedział, że nikomu nie będzie udzielał wywiadów i tak robił - wyjaśniła. Co, gdzie, kiedy w Soczi łącznie z transmisjami? Kliknij TU! 10, 6, 4? Ile medali Polacy przywiozą z Soczi? Dyskutuj!