O krok od drugiego zwycięstwa z rzędu w tych prestiżowych zawodach jest Kowalczyk. Liderka klasyfikacji na trasę ruszy z przewagą ponad dwóch minut nad Włoszką Marianną Longą. Na Alpe Cermis nie sposób ponoć wjechać rowerem, a na stoku zdarza się rywalizować alpejczykom - oni jednak z tej góry zjeżdżają. Pochodząca z Kasiny Wielkiej mistrzyni olimpijska mówiła dziennikarzom, że wspinaczka na Alpe Cermis z biegiem nie ma nic wspólnego. Ale ... "Ludzie chcą zobaczyć ból na naszych twarzach. Tam odbywają się slalomy alpejskiego Pucharu Świata. I tylko raz w roku kilkadziesiąt wariatek "dmucha" pod górę, na którą nikt by na rowerze nie podjechał". Tak dużą przewagę (dokładnie 2.08,3) Kowalczyk zawdzięcza zwycięstwu w wielkim stylu w sobotnim biegu ze startu wspólnego na 10 km techniką klasyczną. Jeśli jej nie roztrwoni zostanie pierwszą narciarką, która dwa razy z rzędu wygra TdS. Zawodniczki ruszą ze stadionu przy Lago di Tesero według klasyfikacji - liderka jako pierwsza. Po 5 km zabrzmi ostatni akord Tour de Ski. Mocny akord. Różnica wzniesień - ponad 400 m. Podbieg zaczyna się na wysokości 860 m, a kończy na 1290 m. Tę różnicę trzeba pokonać na odcinku 3650 m. Największy kąt nachylenia na trasie wynosi 28 proc. W klasyfikacji generalnej Pucharu Świata triumfatorka 76. edycji plebiscytu "Przeglądu Sportowego" i Telewizji Polskiej na dziesięciu najlepszych sportowców w 2010 roku wyprzedza o 71 punktów Marit Bjoergen. Norweżka ze startu w wyczerpującej imprezie zrezygnowała. W niedzielę do zdobycia jest jeszcze 450 punktów, w tym 400 za końcowy triumf. Początek ostatniego dziewięciokilometrowego etapu o 12.30.